Pamiętamy i będziemy pamiętać z wdzięczności dla wszystkich tych, którzy walczyli, którzy oddali swe życie dla wolnego świata - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Przypomniał, że w czasie II wojny światowej działało polskie państwo podziemne. "Było 360 tysięcy żołnierzy Armii Krajowej, polskiego podziemnego wojska, działającego mimo okupacji, działającego w konspiracji; byli partyzanci, którzy walczyli w lasach, była młodzież, która szkoliła się, która stanęła potem tutaj w Warszawie, w 1944 roku do powstania przeciwko Niemcom" - podkreślał prezydent.
"Choć mieli za mało broni, choć wielu z nich do walki ruszyło z gołymi rękami, tak bardzo pragnęli zemsty, tak bardzo pragnęli wolności, tak bardzo pragnęli wyrzucenia stąd okupantów, że gotowi byli oddać życie po to, żeby ten cel zrealizować" - dodał.
Przyznał, że powstańcy warszawscy zostali zmiażdżeni. "Stalin zatrzymał swoje wojska na linii Wisły i poczekał, aż Hitler wykrwawi powstanie. Warszawa przeżyła horror, w ciągu trzech dni na warszawskiej Woli oprawcy w mundurach SS wymordowali 50 tysięcy ludzi, 50 tysięcy niewinnych cywili, ludzi nieuzbrojonych, niezrzeszonych w żadnych zbrojnych formacjach, ludzi nie działających w zbrojnym podziemiu, zwykłych mieszkańców Warszawy" - mówił Duda.
Prezydent oświadczył, że "przymykanie oczu nie jest receptą na zachowanie pokoju".
"To prosty sposób na rozzuchwalenie agresywnych osobowości, to jest prosty sposób na to, by dać de facto przyzwolenie na kolejne ataki. Tak się dzieje: w 2008 r. Gruzja, w 2014 r. Ukraina - do dzisiaj przesuwane granice, okupacja, jeńcy, prowokacje militarne. Musimy być zdecydowani, nie możemy pozwolić, bo to jest nasza odpowiedzialność przed naszymi społeczeństwami i przed społeczeństwami Europy i świata, żeby nigdy więcej nie doszło do zbrojnej agresji, żeby dramat II wojny światowej, jaki przeżył cały świat nigdy więcej się nie powtórzył" - oświadczył Duda.
Prezydent podkreślił, że dzisiaj na świecie cały czas niestety zdarzają się akty czystek etnicznych, zbiorowych mordów i wręcz ludobójstwa.
"Mamy w ostatnim czasie do czynienia nawet w Europie z powrotem tendencji imperialistycznych, z próbami zmieniania w Europie granic siła, z napadami na inne państwa, z zabieraniem ich ziemi, zniewoleniem obywateli" - powiedział prezydent.
Podkreślił, że lekcja II wojny światowej powinna nas nauczyć jednego. "Może nie byłoby w ogóle II wojny światowej, gdyby państwa Zachodu zdecydowanie sprzeciwiły się Anschlussowi Austrii, gdyby postawiły zdecydowaną tamę imperialnym dążeniom Hitlera, jego maniakalnym wizjom, gdyby ostro zaprotestowały przeciwko temu, w jaki sposób potraktowani zostali w Niemczech Żydzi jeszcze przed II wojną światową, gdyby społeczność międzynarodowa ostro i zdecydowanie stanęła w obronie Czechosłowacji" - powiedział Duda.
"Być może nie byłoby napaści na Polskę i nie byłoby II wojny światowej w ogóle, gdyby ówcześni przywódcy byli stanowczy, byli zdecydowani, a nie bali się, że dojdzie do kolejnej wojny, bo skutek był taki, że doszło do jeszcze straszniejszej niż ta poprzednia. To jest wielka lekcja dla nas jako dzisiaj przywódców Europy i świata (...) jako tych, którzy są członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, jako tych, którzy są członkami Unii Europejskiej" - podkreślił Duda.
"Nie można i nie wolno przechodzić do porządku dziennego nad takimi działaniami, muszą być sankcje, muszą być stosowane zdecydowane kroki, musi być widać, że każda militarna agresja spotka się z absolutnie stanowczą, zdecydowaną, potężną odpowiedzią" - podkreślił Duda.
"Składamy dzisiaj wielki hołd wszystkim ofiarom II wojny światowej. Chylimy głęboko czoła i z wdzięcznością całujemy ręce kombatantów, naszych wspaniałych obrońców ojczyzn, tych którzy walczyli za wolność naszą i waszą, na wszystkich frontach ówczesnego świata. Drodzy kombatanci, drodzy żołnierze naszej wolności - z całego serca Wam za to dziękujemy, dziękujemy Wam, gdziekolwiek jesteście teraz na świecie" – powiedział prezydent przemawiając na pl. Piłsudskiego przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
Duda podkreślał, że "ludzkość za mało jeszcze wyciągnęła wniosków ze straszliwej lekcji, którą przeżyła". "Wciąż na tym świecie i to wcale nie tak dawno, zdarzają się czystki etniczne, zdarza się ludobójstwo. Teraz w czasach nam współczesnych przecież mieliśmy z tym do czynienia nie tak dawno w krajach byłej Jugosławii, mieliśmy z tym do czynienia w Rwandzie" – mówił.
"Po to właśnie pamiętamy, by nigdy już na świecie nie dochodziło do takich zdarzeń, takiego cierpienia, takiego bestialstwa; po to także musimy pamiętać; po to także musimy działać, wyciągając wnioski z tamtych zdarzeń" – dodał.
Prezydent wskazał, że "dla niektórych narodów tamta wojna miała szczególny wymiar, który pozostawił po sobie w wielu miejscach niezatarte znamię i piętno - takie, które cały czas tkwi w wielu duszach, takie, które widać także w wielu miejscach, niezabliźnionej architektury, piękna, które utraciły miasta zburzone w czasie wojny, których nie dało się potem odbudować według tych samych wzorców z uwagi na brak środków, z uwagi na traumę wojenną". "Naród, do którego ja należę, naród polski, jest właśnie jednym z takich narodów" – podkreślił.
"To u nas 1 września 1939 r. zaczęła się II wojna światowa, od ataku hitlerowskich Niemiec na polską strażnicę wojskową na Westerplatte, ale także jednocześnie od ataku na śpiące miasto - ataku na miasto, które nie broniło się i kompletnie było nieprzygotowane, w którym nie było żadnych oddziałów wojskowych, w którym nie było żadnych instalacji militarnych, w którym po prostu spokojnie spali zwykli ludzie. Niewielkie polskie miasto Wieluń" – mówił Duda.
"Ta wojna dla nas była cały czas walką; wojna, podczas której nigdy nie poddaliśmy się jako naród, chociaż Polska zniknęła z mapy, bo najpierw zaatakowały nas hitlerowskie Niemcy i spychały polską armię ku wschodowi, a potem zdradziecko 17 września zaatakował nas Związek Sowiecki, jak się okazało sojusznik hitlerowskich Niemiec. I polskie wojska znalazły się w kleszczach. Wtedy wszyscy wiedzieli, że sami nie damy rady" – powiedział.
"Nie będę już dzisiaj wracał, że liczyliśmy wtedy na pomoc naszych aliantów, i choć wypowiedzieli wojnę, faktyczna pomoc nie nadeszła. Gdyby była, może historia potoczyłaby się inaczej. Ale Polska zniknęła z mapy, a wielu polskich żołnierzy dostało się do niewoli niemieckiej i sowieckiej" – dodał.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.