W Tunezji rozpoczęły się w niedzielę rano wybory prezydenckie. Rzadko kiedy ich wynik jest tak niepewny w kraju, który był pionierem arabskiej wiosny. Siedem mln wyborców udaje się do urn, by spośród aż 26 kandydatów wybrać głowę państwa.
Obecne wybory są w Tunezji drugimi demokratycznymi wyborami prezydenckimi od 2011 roku, gdy masowe protesty społeczne zmusiły przywódcę kraju Zin el-Abidina Ben Alego do ucieczki za granicę. Wówczas prezydentem został Munsif Marzuki, wybrany przez pełniące rolę tymczasowego parlamentu Zgromadzenie Konstytucyjne.
Po śmierci w lipcu 92-letniego dotychczasowego prezydenta Bedziego Essebsiego jego obwiązki przejął na okres trzech miesięcy przewodniczący parlamentu Mohammed Ennasir.
Essebsi był pierwszym demokratycznie wybranym prezydentem Tunezji od obalenia autokraty Alego na fali tzw. arabskiej wiosny, która swój początek wzięła właśnie w tym kraju. Od tego czasu kraj wprowadził daleko idące demokratyczne reformy, zmaga się jednak z poważnymi problemami gospodarczymi. Tunis polega na kredytach od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który wymaga w zamian oszczędności budżetowych.
Wśród kandydatów liczy się przebywający w areszcie magnat medialny Nabil Karoui, oskarżony o pranie pieniędzy i uchylanie się od płacenia podatków. Mimo tego prowadził w sondażach przed wyborami. Pozwolono mu pozostać w wyścigu o fotel głowy państwa, ponieważ nie został prawomocnie skazany.
Uwagę zwraca także premier Jusef Szahid i wiceszef umiarkowanej islamistycznej Partii Odrodzenia, Abdelfattah Mourou. W wyborach prezydenckich startują też dwie kobiety.
Tunezja jest postrzegana na Zachodzie jako jedyny kraj Bliskiego Wschodu i Maghrebu, w którym arabska wiosna odniosła sukces. Jednak od obalenia Ben Alego kraj miał dziewięć rządów i żadnemu z nich nie udało się wyeliminować głęboko zakorzenionych problemów gospodarczych.
Lokale wyborcze w Tunezji zostaną zamknięte o 18.00 czasu lokalnego (19 czasu polskiego). Sondaże powyborcze mają pojawić się w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ostateczne wyniki zostaną ogłoszone we wtorek. Jeśli żaden z kandydatów nie uzyska w pierwszej turze większości absolutnej, druga tura odbędzie się 23 października. Wcześniej 6 października odbędą się wybory parlamentarne.
Do pilnowania porządku podczas niedzielnych wyborów prezydenta skierowano ok. 100 tys. członków sił bezpieczeństwa.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.