Tylko niewielka część biletów na czwartkowy półfinał siatkarskich ME trafiła w ręce polskich fanów.
Czwartkowy półfinał ME siatkarzy, w którym Polacy zmierzą się w Lubljanie z gospodarzami imprezy - Słoweńcami - będzie dla naszych reprezentantów wyjątkowe przynajmniej pod jednym względem: w przeciwieństwie do dotychczasowych spotkań nie będą mogli liczyć na silny doping polskich kibiców.
Jak dotąd Biało-Czerwoni fani byli doskonale zorganizowani, licznie zjawiali się na meczach kadry i prowadzili zorganizowany doping. W stolicy Słowenii to się zmieni. Gospodarze przeznaczyli dla kibiców z Polki jedynie minimalną ilość wejściówek, przewidzianą przepisami Europejskiej Federacji Siatkówki. Co więcej - i tutaj można już zadać pytanie dlaczego tak się stało - nasi kibice nie będą zgromadzeni w jednym sektorze, ale rozproszeni po całej widowni. To uniemożliwi prowadzenie zorganizowanego dopingu.
Dodatkowo warto wspomnieć, że dzięki fantastycznej postawie reprezentacji Słowenii, tamtejsi kibice wprost oszaleli na punkcie siatkówki i już zyskali sobie opinię jednych z najgłośniejszych i najżarliwszych w całym turnieju. Jeden z lokalnych dzienników umieścił nawet tekst opisujący fenomen słoweńskiego dopingu z znaczącym tytule "Polscy fani są przerażeni".
Mecz Słowenia-Polska w czwartek o 20:30.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.