Rebelianci przypuścili we wtorek atak na największą bazę sił międzynarodowych na południu Afganistanu, w prowincji Kandahar - podało dowództwo wojsk NATO. Według agencji Associated Press szturm trwał około godziny i nie przełamał obrony bazy.
AFP informuje, że w pobliżu wejścia do bazy dwaj talibscy zamachowcy-samobójcy ubrani w kamizelki z materiałami wybuchowymi zdetonowali je, by umożliwić czterem innym podjęcie próby wtargnięcia do bazy. Następnie dwaj napastnicy zginęli w wymianie ognia - powiedział rzecznik władz Kandaharu. Dodał, że dwaj pozostali nadal się bronią.
Według AFP do ataku przyznali się talibowie; ranny został żołnierz i dwaj cywile.
Natomiast agencja Associated Press informuje, że atak został już odparty, a rzecznik sił NATO w Kandaharze Fred De Mos powiedział, że nie ma informacji o stratach ani o liczebności napastników.
AP zaznacza też, że żadne ugrupowanie nie wzięło odpowiedzialności za szturm, ale przypomina on ataki podejmowane przez talibów na cele rządowe i wojskowe.
Talibowie próbowali wedrzeć się do bazy w Kandaharze 22 maja, a kilka dni później zaatakowali Bagram - główną bazę amerykańską w Afganistanie.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.