Nawet w tym islamskim państwie narodzenie Pana tworzy atmosferę harmonii i święta.
Kościół w Algierii jest Kościołem spotkania i w takim duchu będziemy także przeżywać Boże Narodzenie. Nasi przyjaciele muzułmanie łączą się wtedy z nami, przychodzą na Msze, składają życzenia. W ten sposób o sytuacji chrześcijan mówi metropolita stołecznego Algieru. Wskazuje, że nawet w tym islamskim państwie narodzenie Pana tworzy atmosferę harmonii i święta.
Abp Paul Desfargers przypomina, że misją Kościoła katolickiego w tym kraju jest bycie budowniczym przyjaźni, braterstwa i pokoju. „Jesteśmy wezwani, aby rozbrajać serca i nie bać się naszych ograniczeń, słabości i kruchości” – zauważa pochodzący z Francji hierarcha.
Przypomina zarazem, że w ostatnim czasie w tym arabskim kraju zamknięto kilka świątyń protestanckich. „Ufamy jednak ministrowi ds. religii i jesteśmy przekonani, że rozwiąże ten problem” - pokreślił abp Desfarges. Wskazał. że w algierskiej konstytucji zapisana jest wolność religii. „Nawet jeżeli spotykamy się z trudnościami to trudno mówić o prześladowaniu, Nie żyjemy już bowiem w okresie starć religijnych, ale w czasie spotkania ludzi wierzących” – zaznacza hierarcha. Dodaje, że dialog nie jest wydarzeniem socjologicznym, czy psychologicznym. To Bóg jako pierwszy wszedł w dialog ze swoim stworzeniem i na wzór Jego Syna także i katolicy winni wychodzić do innych.
Chrześcijanie w Algierii są maleńką garstką. Na 41 mln mieszkańców katolików jest zaledwie 8 tys. „Jesteśmy w pełnym tego słowa znaczeniu Kościołem uniwersalnym. Pochodzimy bowiem z wielu kultur, różnych krajów i języków. Ciekawą grupę stanowią młodzi Afrykanie, którzy dają przepiękne świadectwo wierności Chrystusowi. Poza francuskim odprawiamy Msze także po arabsku i angielsku” – podkreśla metropolita Algieru.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.