Na skutek powodzi na Dolnym Śląsku zginęły trzy osoby - poinformował minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller na niedzielnej konferencji prasowej we Wrocławiu. Dodał, że sytuacja w regionie stabilizuje się, a woda nieznacznie opada.
Szef MSWiA nie chciał podawać szczegółów na temat ofiar, ponieważ - jak tłumaczył - "nie ma pewności, że rodziny już o tym wiedzą". "Nie chciałbym, by to było zawiadomienie tak bezduszne, jak poprzez taką informację" - powiedział. Miller przybył na Dolny Śląsk w nocy, by zapoznać się z sytuacją powodziową w Bogatyni i Zgorzelcu. Minister dotarł do obu miejscowości.
Z informacji z innych źródeł wiadomo, że ofiary śmiertelne to dwie kobiety i strażak. Pierwsza kobieta utonęła w Bogatyni po tym, jak niespodziewanie wylała rzeczka Miedzianka, odcinając miasto od reszty świata. Druga kobieta i strażak z OSP utonęli w Radomierzycach prawdopodobnie na skutek przerwania tamy na zbiorniku Niedów Elektrowni Turów.
Jak podał Miller na konferencji, na spotkaniu z burmistrzem Bogatyni przekazano mu informację, że miasto nie ma prądu i wody pitnej. "Pan burmistrz potrzebuje sześć cystern, które będą na bieżąco dostarczały wodę pitną dla mieszkańców. Nasze szacunki wskazują, że tych cystern potrzeba więcej. W chwili obecnej kompletujemy większą liczbę cystern - tak, aby mieszkańcy mieli na bieżąco dostarczaną wodę" - mówił szef MSWiA.
Minister dodał, że jest też zapotrzebowanie na prąd, ale ten zostanie włączony dopiero, gdy w mieście opadnie woda, a pracownicy elektrowni będą mogli wjechać do miasta ze swoim sprzętem. "Muszą mieć pewność, że można już włączyć prąd, i że to będzie bezpieczne dla mieszkańców" - mówił Miller.
Jeszcze w niedzielę Bogatynię mają obejrzeć specjaliści wojskowi, którzy zdecydują, gdzie i jak szybko można ustawić tymczasową przeprawę mostową, aby ludzie mogli poruszać się po całym mieście. "Postaramy się jak najszybciej przywrócić w Bogatyni normalność" - mówił Miller, który podkreślił, że w mieście zostały zerwane bądź uszkodzone wszystkie mosty; zniszczeniu uległa też infrastruktura drogowa.
"Nasi sąsiedzi z Czech wyrazili zgodę, abyśmy korzystali z ich dróg bez ograniczeń. Tak więc od strony Czech do Bogatyni będzie wwożony ciężki sprzęt, który pomoże przy sprzątaniu czy naprawianiu szkód" - mówił Miller. Droga wojewódzka 352, która wiedzie do Bogatyni, nadal jest nieprzejezdna.
Pytany już po konferencji prasowej o pomoc finansową dla zalanych terenów, szef MSWiA powiedział, że jest już po rozmowach z premierem Donaldem Tuskiem, który jeszcze w niedzielę poinformuje o skali pomocy.
Ponadto minister zwrócił uwagę, że są też dobre informacje - jak znaczna poprawa pogody, która będzie miała miejsce nie tylko w niedzielę, ale i w najbliższych dniach. "Jeśli będziemy mieli do czynienia z opadami, to będą one bardzo małe w porównaniu do tego, co spadło na Dolnym Śląsku w sobotę" - mówił szef MSWiA.
Przypomniał, że służby wojewody dolnośląskiego "już w południe w piątek informowały wszystkie powiaty o prognozie na najbliższy okres czasu". "Niestety, ta prognoza się sprawdziła. Może tylko nie wszyscy dali wiarę tej prognozie" - powiedział minister.(PAP)
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.