Po raz drugi w ciągu ostatnich siedmiu dni Kijów i okolice zasnuł w poniedziałek szary dym, któremu towarzyszył lekki zapach spalenizny. Po raz kolejny ukraińskie służby sprzeczały się, czy źródłem dymu są pożary w Rosji, czy też ogień tlący się w okolicach stolicy.
"Widzimy informacje telewizyjne od naszych sąsiadów (Rosji), gdzie płoną setki hektarów powierzchni. Zadymienie tam jest naprawdę ogromne i dociera także do terytorium Ukrainy" - oświadczył na konferencji prasowej Wiaczesław Lipinski, przedstawiciel Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Tymczasem zdaniem Państwowego Komitetu Gospodarki Leśnej dym nad Kijowem to wynik niewielkich pożarów lasów i pól torfowych w okolicach stolicy. Dym może być także efektem pożaru wysypiska śmieci, do którego doszło w ciągu ostatniej doby - ogłoszono.
Do podobnej sytuacji doszło tydzień temu, kiedy dym nad Kijowem pojawił się po raz pierwszy. Także wtedy służby ratownicze nie potrafiły jednoznacznie stwierdzić, co jest jego źródłem - pożary w Rosji, czy lokalne pożary torfu.
Stan zagrożenia pożarowego na Ukrainie jest następstwem utrzymujących się tu od dłuższego czasu wysokich temperatur. W obwodach wschodnich sięgają one miejscami 42 stopni Celsjusza.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.