Światowa Organizacja Zdrowia ogłosi najwyższy stopień zagrożenia, jeśli zarażenia między osobami, które nie były w Chinach, staną się powszechne - pisze w czwartek "Rzeczpospolita".
Gazeta wskazała, że występując w amerykańskim Kongresie, Anne Schuhat, zastępczyni Centrum Kontroli Chorób i Przeciwdziałania (CDC), uznała, że choroba spełnia już dwa z trzech kryteriów ogłoszenia przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) pandemii. "To nowy wirus. W tym przypadku trudno powstrzymać zarażenie jednej osoby od drugiej" - oświadczyła Schuhat.
Zdaniem dyrektora generalnego WHO Tedrosa Ghebreyesusa genewska organizacja "nie zawaha się" z ogłoszeniem pandemii, gdy tylko będzie jasne, że wszystkie warunki zostały spełnione. Powołując się na najnowsze dane, podwyższył on do 3,4 proc. wskaźnik umieralności osób zarażonych.
"Rz" wskazuje, że na szybki rozwój choroby poszczególne kraje reagują bardzo różnie. We Włoszech, gdzie zarażonych jest przeszło 2,5 tys. osób, premier Giuseppe Conte ogłosił zamknięcie do 15 marca wszystkich szkół i uczelni wyższych nie tylko w Lombardii i Wenecji Euganejskiej (gdzie pojawiło się ognisko choroby), ale w całym kraju.
Do frontalnego uderzenia epidemii - jak donosi "Rz" - szykuje się Wielka Brytania, gdzie rząd wprowadził pełną odpłatność za zwolnienia już od pierwszego dnia (a nie jak do tej pory od czwartego), aby zachęcić pracowników do pozostania w domu, natychmiast gdy odnotują podejrzane objawy choroby.
Jak zaznaczono, zupełnie inną strategię przyjął w USA Donald Trump, który wystąpił do Kongresu o 2,5 mld USD na walkę z epidemią - pięciokrotnie mniej niż zdaniem specjalistów jest na to potrzebne. Prezydent przekazał także uprawnienia w koordynacji walki z chorobą swojemu zastępcy Mike'owi Pence'owi, a nie jak to do tej pory było - władzom sanitarnym. To część strategii Białego Domu zapobieżenia panice, co mogłoby mieć fatalne skutki dla gospodarki i wyników listopadowych wyborów prezydenckich.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.