Nie ma innej możliwości zatrzymania szerzenia się wirusa, niż ograniczenie kontaktów do sytuacji koniecznych i unikania ludzkich skupisk. To tym ważniejsze, że ludzie nieodpowiedzialni istnieją i istnieć będą.
Stan epidemiczny w Polsce. Zamknięto galerie handlowe, restauracje, bary, placówki kultury. Mnóstwo zakładów pracy – o ile może – pracuje zdalnie. Duże centra handlowe świecą pustkami – ludzie (mimo zapewnień rządu, że żywności nie zabraknie) wykupili produkty o długiej przydatności do spożycia. Ograniczono liczebność zgromadzeń do pięćdziesięciu, co spowodowało restrykcje liczebne dotyczące uczestnictwa we mszach świętych. Po co to wszystko? Czy należy się poddać tym nakazom? Jak wielkie niebezpieczeństwo nam grozi?
Mamy do czynienia z nowym wirusem, na który nie ma (jeszcze) szczepionki. Nie ma także leków, których skuteczność byłaby potwierdzona (choć niektóre są obiecujące). Innymi słowy: leczyć można wyłącznie objawowo. Organizm musi zwalczyć infekcję sam.
Zwykle zwalcza. Ponad 80 proc. przypadków to łagodna infekcja lub niewielkie zapalenie płuc. Ciężkich zachorowań jest około 14 proc., krytycznych około 5 proc. Niewielka liczba zakażeń (około 1 proc.) może przebiegać bezobjawowo. Śmiertelność zależy od wieku i chorób współistniejących, dla osób po 80. roku życia to 15 proc. dla 70-latków – 9 proc. Im człowiek młodszy, odsetek jest niższy.
W jaki sposób można się zarazić? Przede wszystkim drogą kropelkową, czyli przez kontakt z wydzieliną osób kaszlących i kichających. W zamkniętych pomieszczeniach wirus może występować także w powietrzu. Stąd zalecane środki ochronne to przede wszystkim mycie i dezynfekcja rąk i unikanie kontaktu z wydzielinami. Także po prostu śliną.
Jeden zakażony zaraża statystycznie 2,2 osoby. Niby niewiele. Dla odry, która jest rekordzistką, ten wskaźnik wynosi między 12 a 18. Niemniej: te dwie zakażone osoby – jeśli nie zostaną odizolowane – zarażą cztery. Te cztery – kolejnych osiem. Te osiem - kolejnych szesnaście... Epidemia będzie się rozwijać lawinowo. Jedyną drogą jest izolacja.
Proszę wybaczyć, ale jest kompletnie niepoważne, jeśli ktoś, kto wie, że miał kontakt z osobą podejrzaną o zakażenie, lub z wysokim prawdopodobieństwem mógł go mieć (jak przyjeżdżający z zagranicy) unika izolacji lub ją łamie. Jest skrajną głupotą, żeby nie powiedzieć mocniej, ukrywanie tej informacji przed personelem medycznym. Jeśli wyjdzie to na jaw szybko, na kwarantannę pójdzie co najwyżej jedna zmiana. Jeśli później – może cały szpital. Mamy za dużo lekarzy i pielęgniarek, mamy za dużo miejsc w szpitalach? Już nie wspominam o współpacjentach...
Nie mam siły komentować głosów osób, które twierdzą, że przyjmując Komunię świętą do ust nie można się zarazić, ani zarazić innych. Nie ma takiej możliwości, by szafarz nigdy nie dotknął warg przyjmującego Eucharystię, by na jego palcach nie mogły się znaleźć drobinki śliny mojego poprzednika. Śliny – materiału zakaźnego. Ktoś, kto to lekceważy, lekceważy zdrowie i życie swoich sióstr i braci.
Nie ma innej możliwości zatrzymania szerzenia się wirusa, niż ograniczenie kontaktów do sytuacji koniecznych i unikania ludzkich skupisk. To tym ważniejsze, że – niestety – ludzie nieodpowiedzialni istnieją i istnieć będą. Czasem ze swojego braku odpowiedzialności będą także tłumaczyć się wiarą. Zaufanie do Boga, ufność w Jego łaskę, nie oznacza jednak zawieszenia rozumu i podjęcia działań, które z ludzkiego punktu widzenia są możliwe i konieczne. Dlatego cieszą mnie decyzje biskupów, choć brak możliwości uczestnictwa we mszy świętej jest bolesny.
Z miłości do bliźniego nie możemy działać inaczej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.