Przedstawiciele rządu Hiszpanii uznali w poniedziałek ogłoszone dzień wcześniej przez baskijskich separatystów z ETA zawieszenie broni za niewystarczające. Władze domagają się całkowitego wyrzeczenia się przemocy.
Zdaniem ministra ds. rozwoju i wiceprzewodniczącego rządzącej Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej Jose Blanco zawieszenie broni nie oznacza "niczego pozytywnego" w porównaniu z "całkowitym porzuceniem broni".
W wywiadzie dla radia Onda Cero minister ocenił, że "terroryści z ETA są bardzo osłabieni i szukają dla siebie szansy. Jednak nie ma innej możliwości jak tylko definitywne porzucenie broni i przemocy".
Także hiszpański minister spraw wewnętrznych Alfredo Perez Rubalcaba uznał w poniedziałek w rozmowie z publiczną telewizją TVE, że zawieszenie przez ETA broni jest "niewystarczające", a grupa powinna "całkowicie i na zawsze porzucić przemoc".
Jego zdaniem niedzielne oświadczenie jest bardzo dalekie od tego czego hiszpański rząd oczekuje od ETA i jej politycznego ramienia partii Batasuna, czyli całkowitego i bezwarunkowego porzucenia walki zbrojnej.
"Ministerstwo spraw wewnętrznych będzie kontynuowało w dotychczasowy sposób swoją politykę antyterrorystyczną" - podkreślił szef tego resortu.
W niedzielę również autonomiczny rząd Kraju Basków odpowiedział na ogłoszone przez ETA zawieszenie broni. W oświadczeniu napisano, że "skończył się już czas rozejmów", a siły bezpieczeństwa "nie zawiesiły broni".
Szef regionalnego resortu spraw wewnętrznych Rodolfo Ares oświadczył, że komunikat o zawieszeniu broni, jedenastym ogłoszonym przez ETA od 1981 roku, jest "niewystarczający, niejasny i pokrętny", ponieważ nie zapowiada definitywnego porzucenia walki zbrojnej.
ETA, obarczana odpowiedzialnością za śmierć około 830 osób w przeprowadzanych od blisko 50 lat atakach, po ponad roku bez żadnych zamachów i po licznych aresztowaniach jej członków, ogłosiła w niedzielę zawieszenie broni. Nie sprecyzowała jednak czy jest ono czasowe czy definitywne.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.