... Czyli powoli trochę i do nas. Przygotujmy się.
Papież w Turcji. Dziś w Stambule, dawnym Konstantynopolu, w południe przeniesie się do Izniku, dawnej, znanej z soborów Nicei. Podobało mi się, co mówił podczas spotkania z, upraszczając, duchowieństwem tego kraju. Czytając jego przemówienie ciągle myślałem: a jeśli za jakiś czas podobnie będzie można mówić do chrześcijan w naszym kraju? To znaczy bez wspominania apostolskiej przeszłości, bo takiej jednak nie mamy, ale jak do małej trzódki, ledwie widocznej w powodzi laicyzmu czy jakieś innej niż chrześcijaństwo religii? Bóg potrafi „budzić” całe narody i sprawiać, że ludzie sami zaczynają szukać Jego Syna, co widzimy w części krajów Zachodu, więc nie wiadomo co będzie. Ale jeśli jednak dojdzie to tego, że chrześcijan w Polsce będzie niewielu?
„Historia, która was poprzedza, nie jest po prostu czymś, co należy zapamiętać, a następnie zarchiwizować w chwalebnej przeszłości, patrząc z rezygnacją na fakt, że Kościół katolicki stał się liczebnie mniejszy. Wręcz przeciwnie, jesteśmy zaproszeni do przyjęcia oświeconego przez Ducha Świętego ewangelicznego spojrzenia. A kiedy patrzymy oczami Boga, odkrywamy, że to On wybrał drogę małości, aby zstąpić pośród nas”.
Coś czego chyba przez lata w odniesieniu do Kościoła nie rozumieliśmy i chyba dopiero ostatnio zaczynamy rozumieć. Bóg wybrał drogę małości. Niekoniecznie oczekuje rozmodlonych tłumów...
I dalej mówił Papież:
Ta logika małości jest prawdziwą siłą Kościoła. Nie opiera się ona bowiem na jego zasobach i strukturach, a owoce jego misji nie wynikają z liczebności, potęgi ekonomicznej czy znaczenia społecznego. Kościół natomiast żyje światłem Baranka i – zgromadzony wokół Niego – jest kierowany na drogi świata mocą Ducha Świętego.
Ciągle chyba jeszcze zastanawiamy się, jak ewangelizować, by były tłumy. A o to, to raczej Bóg powinien się zatroszczyć, bo to On, nie my swoim gadaniem, wzbudza wiarę. Naszym zadaniem przede wszystkim jest być. I tym byciem, naszym życiem, świadczyć... Bo rzucamy nieraz wiele słów na glebę serc całkiem nieprzygotowanych. I odpowiada nam tylko śmiech....
Podobało mi się też, co mówił Papież o wyzwaniach, jakie stawia przed nami ów pierwszy, sprzed 1700 lat sobór. O wyzwaniu uchwycenia istoty wiary, wyzwaniu ponownego odkrycia w Chrystusie obrazu Boga Ojca oraz wyzwaniu by odróżniać rdzeń wiary od „formuł i historycznych form, które ją wyrażają”. Ale zamiast mnożyć własne słowa, zachęcam po prostu do przeczytania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mieszkańcy relacjonują, że nie słyszeli alarmów, kiedy dwa dni temu wybuchł pożar.
Bank centralny wskazał także, z jakich krajów napływały inwestycje do Polski.
"Ważne jest przekazanie przesłania prawdy i zgody, którego potrzebuje świat."