610 osób zakażonych koronawirusem zmarło w ciągu ostatniej doby we Włoszech - podała Obrona Cywilna w czwartek. Łączny bilans zgonów wzrósł tym samym do 18 279. Od środy zanotowano 1615 nowych zakażeń. Obecnie wirusa ma 96 tysięcy osób.
Liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa w kraju od początku epidemii wynosi ponad 143 tysiące.
Wyleczonych zostało już 28 tysięcy chorych; od środy jest ich o prawie dwa tysiące więcej.
Szósty dzień z rzędu spada liczba hospitalizowanych, także na oddziałach intensywnej terapii - poinformował szef włoskiej Obrony Cywilnej Angelo Borrelli, prezentując dane w Rzymie. Dodał, że 67 procent wszystkich obecnie zakażonych, czyli 64 tysiące osób, przebywa w domowej izolacji bez objawów lub z lekkimi objawami. Ich odsetek wzrósł w kwietniu o 8 procent.
Za "ważny sukces" uznał na konferencji prasowej szef Rady Służby Zdrowia profesor Franco Locatelli to, że w 10 regionach kraju, a więc w ich połowie, zwłaszcza na południu, dzienna liczba zmarłych z powodu koronawirusa jest mniejsza niż 10.
Wcześniej poinformowano, że liczba zmarłych lekarzy zakażonych wirusem wzrosła we Włoszech do 105.
"Żaden pracownik służby zdrowia nie powinien umrzeć dlatego, że opiekował się chorymi na Covid-19" - oświadczył Locatelli i dodał, że wszyscy powinni móc działać, mając odpowiednie środki ochrony i właściwe przygotowanie do ich stosowania.
Opowiedział się również za daleko posuniętą ostrożnością w kwestii ponownego otwierania kraju i przywracania swobód po to, by - jak dodał - "uniknąć drugiej fali" zakażeń.
W ognisku epidemii, regionie Lombardia, zmarło w ciągu jednego dnia 300 osób. Łączna zanotowana tam liczba zmarłych przekroczyła 10 tysięcy. Jest mniej pacjentów na tamtejszych oddziałach intensywnej terapii.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.