Ropa zanieczyściła najpierw rzekę Coca, następnie Napo.
Katolicka organizacja pozarządowa Manos Unidas zaprotestowała przeciwko działalności firm naftowych na granicy Peru i Ekwadoru. W wyniku uszkodzenia dwóch rurociągów blisko 100 tys. osób znalazło się tam bez dostępu do wody pitnej. Sytuację pogarsza koronawirus.
7 kwietnia zostały uszkodzone dwa rurociągi w ekwadorskiej prowincji Orellana. Ropa zanieczyściła najpierw rzekę Coca, następnie Napo i przekroczyła granicę z Peru. Hiszpańska organizacja pozarządowa Manos Unidas, która pracuje w tym regionie, w specjalnym komunikacie wyraziła swój niepokój z powodu zanieczyszczenia środowiska naturalnego oraz „zagrożenia dla 97 tys. osób, które żyją na brzegach rzek Coca i Napo”. Oskarżyła firmy naftowe (OCP Ecuador S.A., EP Petroecuador, CELEC EP) o „brak odpowiedzialności, prewencji, jasnej i niezbędnej informacji na temat pęknięcia dwóch rurociągów”.
Manos Unidas poparła Panamazońską Sieć Kościelną (REPAM), która od dawna staje w obronie środowiska naturalnego oraz rdzennych mieszkańców regionu i informuje o rabunkowej działalności firm naftowych. Trudną sytuację ludności mieszkającej wzdłuż rzek Coca i Napo pogarsza pandemia koronawirusa. „Nie mając dostępu do bezpiecznej wody, aby pić, gotować, łowić i myć się mieszkańcy zostali zmuszeni do szukania wody i żywności w innych miejscowościach, narażając się tym samym na zarażenie wirusem” – uważa Digna Erazo.
Manos Unidas i Panamazońska Sieć Kościelna chcą jak najszybciej poznać aktualny stan miejscowych wspólnot, aby im pomóc. W tej chwili uniemożliwiają to zakazy przemieszczania się z powodu panującej pandemii.
Należał do szkoły koranicznej uważanej za wylęgarnię islamistów.
Pod śniegiem nadal znajduje się 41 osób. Spośród uwolnionych 4 osoby są w stanie krytycznym.
W akcji przed parlamentem wzięło udział, według policji, ok. 300 tys. osób.
Jego stan lekarze określają już nie jako krytyczny, a złożony.
Przedstawił się jako twardy negocjator, a jednocześnie zaskarbił sympatię Trumpa.
Ponad 500 dzieci jest wśród 2700 przypadków cholery, zgłoszonych pomiędzy 1 stycznia a 24 lutego.