Jan Paweł II to nie tylko gigant wiary, ale i prorok, którego nauczanie wciąż trzeba na nowo odkrywać i aktualizować. Przypomina o tym Kiko Argüello, inicjator Drogi Neokatechumenalnej, którą, jak mówi, święty Papież widział, jako konkretną odpowiedź Ducha Świętego na duszpasterskie skostnienie w Kościele.
Kiko Argüello przypomina odwagę z jaką Jan Paweł II analizował sytuację w świecie i Kościele. Przywołuje prorockie słowa Papieża z Sympozjum Biskupów Europy w 1985 r., na którym mówił o trudnej sytuacji na Starym Kontynencie: postępującym zeświecczeniu, szerzącym się relatywizmie moralnym, zniszczeniu rodziny i braku powołań. „Wielu było wtedy oburzonych taką katastroficzną analizą rzeczywistości. Jan Paweł II przypomniał wówczas, że by odnaleźć nowe tchnienie Ducha Świętego trzeba wyjść poza skostniale schematy" - mówi Kiko Argüello. Przypomina, że właśnie dlatego od samego początku Papież wspierał Neokatechumenat, widząc w nim ważne narzędzie nowej ewangelizacji i dar Boga dla Kościoła.
„Mimo sprzeciwów z wielu stron Jan Paweł II bardzo nam pomagał. Dzięki niemu Droga Naeokatechumenalna rozrosła się na pięć kontynentów, ale i wypracowała swą mocną katolicką tożsamość" – podkreśla Kiko Argüello. Wskazuje, że dzięki swemu dalekosiężnemu spojrzeniu Papież-Polak dostrzegł to, co dziś jest konkretnym owocem tej kościelnej rzeczywistości i pomógł się temu rozwijać, choćby zakładając w Rzymie seminarium Redemptoris Mater. Akceptując statuty Drogi zauważył, że w świecie, w którym rozprzestrzenia się religijna obojętność i wielu ludzi żyje tak, jakby Boga nie było, potrzeba tych, którzy na co dzień żyją wiarą i mocą sakramentów. Inicjator Drogi Neokatechumenalnej widzi w św. Janie Pawle II nie tylko swego „przyjaciela i ojca", ale przede wszystkim „wielkiego proroka, którego dziedzictwo nic nie straciło na swej aktualności".
Trzeba zakończyć tę wojnę - mówił też o sytuacji na Ukrainie.
Trump: Rosja od dawna mówiła, że nie pozwoli na Ukrainę w NATO, ja chcę tylko zakończenia wojny.
Armia Krajowa była najlepiej zorganizowanym podziemnym wojskiem w okupowanej Europie.
Burundyjczycy nie pozwolą się mordować, jak mieszkańcy Republiki Demokratycznej Konga.
Komentatorzy wzywają polityków do zerwania z tradycją Angeli Merkel i zaostrzenia przepisów.