Ministerstwo Zdrowia chce stopniowo ograniczać liczbę szpitali jednoimiennych zaangażowanych w walkę z COVID-19. Na początek w regionach, gdzie obłożenie łóżek jest małe. Z danych przekazanych PAP wynika, że w sumie w 21 w szpitalach jednoimiennych zajętych jest 1155 łóżek i 72 respiratory.
Resort przekazał, że największe obłożenie w kraju mają szpitale jednoimienne na Śląsku, gdzie (zgodnie ze stanem z 18 maja) przebywało 239 chorych na 592 miejsca. Dla porównania w lubuskim nie było ani jednego pacjenta, w woj. warmińsko-mazurskim - 15 pacjentów, a w woj. lubelskim - 16.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz przekazał PAP, że wkrótce powinny zostać podjęte pierwsze decyzje dotyczące ograniczenia liczby szpitali jednoimiennych w tych regionach, w których rzeczywiście jest to możliwe, czyli - jak wyjaśnił - najczęściej w tych, w których występuje więcej niż jeden taki podmiot.
Wskazał, że tam, gdzie nie ma wystarczająco dużo miejsc na oddziałach zakaźnych, wyodrębniony będzie w dotychczasowym szpitalu jednoimiennym oddział zakaźny. "Takie zmiany będą wprowadzane stopniowo, począwszy od 1 czerwca, wziąwszy pod uwagę sytuację epidemiologiczną w danym regionie" - zaznaczył.
Sukcesywne przywracanie normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych od czerwca zapowiedział w poniedziałek minister zdrowia Łukasz Szumowski.
"Mamy przećwiczoną gigantyczną operację zorganizowania i wdrożenia w życie sieci szpitali zakaźnych w sytuacji pandemii. Takiej sieci nie było wcześniej, taka sieć nie funkcjonowała. To wymagało ogromnego wysiłku od dyrektorów, od medyków, od całego personelu, od NFZ i wojewodów. Mamy to już przećwiczone. Gdy przyjdzie sytuacja taka, że będziemy potrzebowali tych szpitali zakaźnych jednoimiennych, zawsze możemy je uruchomić" - akcentował Szumowski.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.