W paryskiej bazylice Serca Jezusowego na Montmartre francuscy biskupi zawierzą dziś Bogu swą ojczyznę.
W programie przewidziana jest adoracja Najświętszego Sakramentu i o godz. 22.00 Eucharystia. Prezydium episkopatu będzie się modlić za ofiary epidemii, za tych którzy są pogrążeni w smutku, a także podziękuje Bogu za otrzymane w tym czasie łaski. Od listopada ubiegłego roku w Bazylice na Montmartre trwa rok jubileuszowy. Jest ona wotum wdzięczności za oszczędzenie Paryża od działań zbrojnych podczas wojny z Prusami w 1870 r. Konsekracja świątyni odbyła się w 1919 r.
Od dziś do środy trwa wiosenna sesja plenarna Episkopatu Francji. Jest ona nietypowa ponieważ w całości odbywa się on line. Wyjątkowe, jak zauważają obserwatorzy, jest również to, że po raz pierwszy w historii francuskiego Kościoła wśród urzędujących biskupów nie ma ani jednego kardynała.
Głównym tematem obrad jest dzielenie się doświadczeniami z pandemii. Jak zauważa przewodniczący episkopatu, ostatnie miesiące można postrzegać jako swoiste ostrzeżenie. Zobaczyliśmy, że można żyć inaczej – mówi abp Éric de Moulins-Beaufort.
„W Biblii, w świętej historii, kiedy Bóg daje ostrzeżenie czy nawet karze, to zawsze wiąże się z tym pewna obietnica: że inny sposób życia jest możliwy, że człowiek może żyć inaczej. Nie mamy być więźniami jakiegoś mechanizmu, który wciąga nas w coraz to bardziej frenetyczny rytm życia, w coraz to bardziej gorączkowe działania bez szansy na wytchnienie, refleksję, bardziej pogłębione życie. Epidemia jest w pewnym sensie ostrzeżeniem, ale to przymusowe zamknięcie, z aspektami zarówno dotkliwymi, jak i pozytywnymi jest obietnicą innego życia. Wydaje mi się, że wiele osób tak tego doświadczyło – powiedział Radiu Watykańskiemu abp de Moulins-Beaufort. - Odkryliśmy w końcu, że możemy pozostać w domu, z innymi, bez wielkiego zamieszania. Nawet nastolatkowie odkryli, że mogą pozostać ze swymi rodzicami i że w ten sposób ich życie bynajmniej nie musi być mniej ciekawe. To nie oznacza, że młodzi muszą przez cały czas przebywać ze swymi rodzicami. Ale to pokazuje, że można żyć inaczej, bez tego frenetycznego rytmu, którego było już trochę za dużo.“
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.