Warszawski sąd aresztował Sławomira Nowaka i Jacka P. na 3 miesiące. Wobec Dariusza Z., b. dowódcy "Gromu" zastosowano areszt warunkowy; jeśli wpłaci on 1 mln zł poręczenia majątkowego, wyjdzie na wolność - przekazała w środę PAP Mirosława Chyr, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jak dodała prok. Chyr, decyzję sądu wobec b. dowódcy "GROM-u" prokuratura będzie zaskarżać. "Uważamy, że w tym wypadku powinien być zastosowany jedynie izolacyjny, +niewolnościowy+ środek zapobiegawczy" - wyjaśniła rzecznik warszawskiej prokuratury.
Prokurator Jan Drelewski obecny podczas posiedzenia aresztowego w sądzie poinformował ponadto media, że "sąd w uzasadnieniu orzeczenia stwierdził, że podziela zapatrywania prokuratury, iż przedstawione we wniosku i w aktach dowody w pełni uzasadniają wysokie prawdopodobieństwa podejrzenia popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im czynów".
Decyzja o aresztowaniu zapadła w sądzie w środę ok. godz. 16.30. Posiedzenie w tej sprawie rozpoczęło się o godz. 10, a wnioski o aresztowanie b. ministra transportu Sławomira Nowaka, b. dowódcy jednostki "Grom" Dariusza Z. oraz biznesmena Jacka P. Prokuratura Okręgowa w Warszawie złożyła do sądu we wtorek ok. godz. 19.
Cała trójka podejrzanych została wyprowadzona tuż po posiedzeniu przez zamaskowanych funkcjonariuszy i wywieziona samochodami.
Adwokat Antoni Kania-Sieniawski, obrońca byłego ministra transportu Sławomira Nowaka, poinformował po opuszczeniu sądu, że zostanie złożone zażalenie na decyzje o tymczasowym aresztowaniu. "Nie mieliśmy możliwości w pełni zapoznać się z materiałem dowodowym. Podejrzany nie zapoznał się z nim w ogóle, także nie zna motywów, dowodów, które zostały przedstawione" - powiedział. Obrońca twierdzi, że na zapoznanie się z 90 tomami akt adwokaci mieli trzy i pół godziny.
Kania-Sieniawski zwrócił jednocześnie uwagę na "zbieżność dat", która jego zdaniem pokazuje charakter sprawy. Jak mówił, zarzuty pochodzą z 9 lipca, a do zatrzymania byłego ministra doszło 20 lipca. 12 lipca odbyły się natomiast wybory prezydenckie.
Były minister transportu i były szef ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor Sławomir Nowak został w poniedziałek zatrzymany w związku z podejrzeniem korupcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i praniem brudnych pieniędzy. Wraz z nim zatrzymano w Warszawie b. Dariusza Z., a w Gdańsku biznesmena Jacka P.
We wtorek Nowak został doprowadzony do prokuratury w celu przesłuchania i usłyszał zarzuty. Były polityk składał wyjaśnienia. Jak przekazywała prokurator Mirosława Chyr, wyjaśnienia składał też Dariusz Z. Natomiast Jacek P. odmówił ich składania.
Sławomir Nowak usłyszał zarzut kierowania w okresie od października 2016 r. do września 2019 r. zorganizowaną grupą przestępczą czerpiącą korzyści z korupcji. Były polityk jest podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. W efekcie tych przestępstw miał uzyskać 1,3 mln zł.
Dariuszowi Z. i Jackowi P. postawiono zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy oraz przyjmowania korzyści majątkowych.
Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest równolegle przez CBA i Prokuraturę Okręgową w Warszawie, a także Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną w Kijowie oraz Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy.
W sprawie toczą się odrębne śledztwa w Polsce i na Ukrainie, a dowodami wymienia się i działania koordynuje specjalnie w tym celu powołany zespół śledczych.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.