Wczoraj w bazylice Matki Boskiej Pocieszenia w Turynie odbyły się święcenia biskupie o. Giorgia Marengo, mianowanego 2 kwietnia przez Papieża administratorem apostolskim Ułan Bator, w Mongolii. W tym azjatyckim kraju żyje 1,3 tys. ochrzczonych na 3,5 mln. mieszkańców. 30 proc. mieszkańców jest nomadami, 1/3 żyje poniżej progu ubóstwa. Od 2003 roku posługują tam Misjonarze Maryi Pocieszycielki, zgromadzenia założonego przez bł. Józefa Allamano w 1901 roku.
Bp Giorgio Marengo prawie całe kapłańskie życie przeżył w Mongolii. Jego święcenia odbyły się jednak w Turynie, ze względu na surowe przepisy antypandemiczne panujące w miejscu sprawowania posługi. Zamknięte w obecnej chwili są miejsca kultu, a wizy nie są udzielane. Nowy biskup uważa, że jego posługa jest bardzo zbliżona do tej spełnianej w Kościele pierwotnym. Kościół jest peryferyjny, stanowi niewielką mniejszość, ale „to grupa wiernych, którzy z wielką odwagą i odpowiedzialnością wybrali drogę podążania za Jezusem” – powiedział w wywiadzie dla Radia Watykańskiego bp Marengo.
„Chrześcijaństwo w Mongolii istnieje, było przeżywane i praktykowane już w czasach starożytnych. Wiemy, że jeszcze przed rokiem 1000, chrześcijaństwo w wersji syryjskiej, nazywane nestoriańskim, było obecne i w pewien sposób zapuściło korzenie również w Mongolii. Następnie z powodu różnych przyczyn historyczno-kulturowych, po epopei imperium mongolskiego, praktyka chrześcijańska faktycznie zniknęła i ustąpiła miejsca tradycji buddyjskiej – tybetańskiej. Ta zakorzeniła się w rzeczywistości dając początek bardzo oryginalnej formie buddyzmu, który nazywany jest buddyzmem mongolskim – zauważył bp Marengo. – To dlatego przez wiele wieków chrześcijaństwo nie było tutaj obecne. To jest przyczyną tego, że w potocznej świadomości chrześcijaństwo jest czymś nowym, przybyłym z zewnątrz, w czasach współczesnych. Nie uwzględnienia się faktu, że było już obecne w zamierzchłej przeszłości.“
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.