Poluzowaliśmy m.in. zasady sanitarne dotyczące funkcjonowania placówek przedszkolnych, by więcej dzieci mogło zostać objętych opieką. Zmniejszyliśmy metraż przypadający na jedno dziecko do 1,5 mkw.- poinformował w środę na konferencji prasowej minister edukacji Dariusz Piontkowski.
Piontkowski zaznaczył, że zasiłek opiekuńczy nadal będzie obowiązywał. Zaznaczył równocześnie, że zmieniły się jednak wytyczne dotyczące przedszkoli. Według nich jednemu dziecku w placówce należy zapewnić 1,5 mkw. powierzchni, wcześniej wynosiła ona 2-2,5 mkw.
"Przyjmuje się, że taki metraż na jedno dziecko powinien wynosić 1,5 mkw." - powiedział.
Jak zaznaczył minister samorządy, przy wcześniej obowiązujących ograniczeniach, zwracały uwagę na to, że część dzieci z takiej opieki nie będzie mogła korzystać. Piontkowski podkreśli, że sanepid wskazuje na to, że te wyliczenia dotyczące powierzchni nie są aż tak bardzo restrykcyjne. "GIS wskazuje a to, że te 1,5 mkw na dziecko nie musi być co do centymetra" - powiedział.
Minister opisał też jak ma wyglądać postępowanie placówki edukacyjnej w przypadku ewentualnego podejrzenia choroby lub zakażenia. Rodzice powinni skontaktować się z lekarzem, który zleci, w razie konieczności, wykonanie testu na obecność koronawirusa. Jeśli wynik będzie dodatni, dyrektor składa wniosek o wydanie opinii do powiatowego inspektora sanitarnego w jaki sposób zorganizować zajęcia.
"Inspektor sanitarny przygląda się sytuacji. Prowadzi dochodzenie epidemiologiczne. Sprawdza krąg osób, które miały styczność osobą zarażoną i te osoby będą musiały udać się na kwarantannę" - wyjaśnił.
Zaznaczył, że do szkoły czy przedszkola rodzice mogą posyłać tylko zdrowe dziecko, a więc "gdy nie widać zauważalnych objawów kaszlu, podwyższonej gorączki, bólu mięśni, utraty węchu lub smaku". "Te ostatnie objawy, jak podaje często w swoich informacjach GIS, mogą oznaczać, że dziecko może być zakażone koronawirusem i wówczas trzeba powiadomić nie tylko lekarza, ale także państwową inspekcję sanitarną" - powiedział Piontkowski.
Zwrócił uwagę, że jeżeli są nieco słabsze objawy u dziecka, a więc źle się czuje, "to bezpieczniej będzie zarówno dla niego, jak i dla jego kolegów i koleżanek, jeśli zostanie w domu". "Rodzice wówczas są zobowiązani do skontaktowani się z lekarzem i posłuchania jego rady, co dalej zrobić z dzieckiem" - dodał minister.
Na pytanie jak się zachować, jeśli okaże się, że jedno z dzieci jest zakażone, szef resortu edukacji narodowej powiedział, że "dziecko zakażone i członkowie jego rodziny podlegają kwarantannie".
”Jeśli nie ma badania w trakcie kwarantanny, nie ma testu, to przy braku poważniejszych objawów, kiedy dziecko i rodzice czują się dobrze - odbywają kwarantannę do końca - do 14 dnia. Po jej zakończeniu, jeśli nic się nie wydarzyło, nie ma poważnych objawów chorobowych dziecko może wrócić do szkoły" - powiedział Piontkowski.
Zwrócił uwagę, że jeśli jeden z rodziców jest podejrzewany, że może być zakażony koronawirusem, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko mogło się także zakazić. "Takie dziecko również nie powinno uczestniczyć w zajęciach stacjonarnych" - oświadczył minister.
Przypomniał również o przestrzeganiu przez uczniów podstawowych zasad higieny takich jak: mycie rąk czy dezynfekcja ich po wejściu do szkoły. "Dziecko powinno korzystać ze swoich przyborów, podręczników i zeszytów. Nie powinno dzielić się nimi z innymi, aby przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się choroby".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.