Misjonarze i wolontariusze z różnych organizacji pomocowych wspierają cierpiącą ludność Libanu.
Są blisko wszystkich, którzy czują się bezradni i zagubieni. W wyniku podwójnego wybuchu w bejruckim porcie, do jakiego doszło 4 sierpnia, zginęły setki osób, a tysiące straciło dach nad głową. Siostry Miłosierdzia Maryi Niepokalanej pracują obecnie nad projektem towarzyszenia ludności na wszystkich etapach kryzysu. Przyświeca im jeden cel: odbudować wspólnotę dialogu i jedności.
Misjonarze i wolontariusze zmuszeni są obecnie w Libanie stawić czoła ogromnej biedzie i problemom społecznym. Zaraz po eksplozjach wyszli do ludzi, aby pomóc uprzątnąć mieszkania oraz oczyścić ulice z rozbitego szkła. Potrzebne jest jednak długoterminowe wsparcie na poziomie duchowym i psychologicznym, aby odbudować nadzieję. Trzeba pomóc dzieciom, rodzinom oraz osobom starszym przezwyciężyć przeżyte traumy. Jest wielu ludzi biednych, których nie stać w obecnej chwili na zakup wyposażenia mieszkań. Potrzebne będzie wsparcie w odbudowie domów, w zainstalowaniu drzwi i okien. Siostra Grazia Maggese, przebywająca od 27 lat w Libanie udzieliła wypowiedzi Radiu Watykańskiemu na temat przyszłości tego bliskowschodniego kraju.
„Dzisiejszy Liban ma wspólny mianownik z przeszłością: z jednej strony rodzi się cierpienie z powodu kryzysu podstawowego wymiaru życia Libańczyków, a z drugiej strony, po wybuchach wszyscy złączyliśmy się razem, pracując jeden obok drugiego, bez podziałów– podkreśliła s. Maggese. – Oto jest właśnie Liban przyszłości: ten który przezwycięża partykularyzmy oraz utwierdza każdego w poczuciu przynależności do narodu zakorzenionego w kulturze dialogu oraz we wzajemnym szacunku. Liban jest domem Libańczyków, otwartym i gościnnym. To jest Liban jutra, który powinniśmy budować i wspierać, Liban tworzony na fundamencie dialogu, poczucia uczestnictwa oraz neutralności”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.