Reklama

Chcą abolicji dla nielegalnych imigrantów

Organizacje zabiegające o abolicję dla nielegalnych imigrantów złożyły w piątek petycję w tej sprawie w Sejmie, Senacie, oraz kancelariach prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska. Pod apelem podpisało się ponad 1,6 tys. osób.

Reklama

Napisano w nim m.in.: "w imieniu nielegalnych imigrantów prosimy o prawo do uczciwego i godnego życia. (...) Prosimy o to, by Polska skorzystała z naszych umiejętności, przedsiębiorczości i pracowitości. Żeby tak się stało, konieczne jest przyjęcie skutecznej ustawy abolicyjnej dla nielegalnych imigrantów".

Organizatorzy akcji chcieliby, aby przygotowywana abolicja objęła jak najwięcej osób - tych, którzy pracują na terenie Polski, a także studentów i absolwentów polskich uczelni, uczniów do 18. roku życia, osoby polskiego pochodzenia i członków ich rodzin.

Jak powiedziała Ksenia Naranovich z Fundacji Rozwoju "Oprócz granic", zgłoszony został także postulat, by abolicja obowiązywała 12 miesięcy, by mogli z niej skorzystać także imigranci wykonujący prace sezonowe. Poprzednie - w 2003 r. i w 2007 r. trwały odpowiednio cztery miesiące i pół roku. Kolejny postulat dotyczy tego, by od imigrantów nie wymagano poświadczenia miejsca legalnego zamieszkania na terenie Polski, np. w formie umowy najmu lokalu.

Wsparcia tej inicjatywie udzielił m.in. poseł Miron Sycz. Podczas zorganizowanej w piątek w Warszawie konferencji prasowej powiedział on, że według szacunków w Polsce przebywa ok. 300-500 tys. nielegalnych imigrantów. Zaznaczył przy tym, że większość z nich wjechała do kraju legalnie, a dopiero później ich status się zmienił.

Sycz podkreślił, że nowa abolicja, nad którą prace trwają w MSWiA, powinna być przede wszystkim skuteczna. W jego ocenie, warunkiem tego jest szeroko zakrojona kampania informacyjna. "W przypadku poprzednich ustaw abolicyjnych informacja na temat możliwości skorzystania z prawa do zalegalizowania pobytu w Polsce była znikoma i skorzystało z nich niewiele osób" - powiedział.

Jacek Szymanderski ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa podkreślił z kolei, że imigracja nie stanowi w Polsce politycznego problemu. "Miejscowa ludność nie żali się w sposób zorganizowany na imigrantów. Ten temat nie istnieje też, w odróżnieniu np. od Francji, w kampaniach wyborczych. Nie mamy też do czynienia z gettami cudzoziemców" - powiedział.

Zaznaczył jednak, że Polacy "przez palce" patrzą na problem nielegalnych imigrantów, co prowadzi do tego, że są oni wyzyskiwani przez pracodawców i kontrolowani przez gangi i mafie.

"Wiele firm nie jest w stanie zapłacić za pracę tyle, ile wynikałoby to z obowiązujących przepisów. Pracodawcy przede wszystkim chcą, by pracownik był tani i łatwo zwalniany. Właśnie takich pracowników dostarcza nielegalna imigracja" - powiedział.

Psycholog kulturowy prof. Paweł Boski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej podkreślił, że przez ostatnie lata Polska nie wypracowała żadnej doktryny dotyczącej imigracji. W jego ocenie powodem takiego stanu rzeczy jest m.in. to, że przez ostanie 200 lat Polska raczej była krajem, z którego się emigrowało.

Zaznaczył, że w regulacjach dotyczących imigracji najważniejsza jest "kwestia proporcji otwarcia drzwi".

"Dziś Polska jest za bardzo zamknięta, ale tak, jak nieprawdą jest to, że im mniej imigrantów, tym lepiej, tak samo nieprawdziwe jest twierdzenie, że tym lepiej, im jest ich więcej" - powiedział.

Dotychczasowymi abolicjami: w 2003 i 2007 roku objęto 4,6 tys. cudzoziemców. W 2003 roku było to 3,5 tys., głównie zza wschodniej granicy; a cztery lata później - 1,1 tys. głównie Ormian i Wietnamczyków.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
2°C Poniedziałek
rano
3°C Poniedziałek
dzień
3°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
wiecej »

Reklama