Coraz dramatyczniejsza sytuacja panuje na Haiti. Szacuje się, że na cholerę zmarło tam już ponad 220 osób. Pierwsze przypadki zachorowań zanotowano też w stolicy kraju.
Budzi to duży niepokój, ponieważ właśnie w Port-au-Prince znajdują się obozy dla ofiar trzęsienia ziemi, które dotknęło wyspę dziewięć miesięcy temu. Cholera najszybciej rozwija się w dużych skupiskach ludzi gdzie trudno o higienę. Przenoszona jest przez skażoną wodę i jedzenie.
W walkę z epidemią aktywnie włączają się pracujący na Haiti misjonarze. Prowadzony przez kamilianów szpital Foyer Saint Camille na peryferiach stolicy przyjmuje dwa razy więcej pacjentów niż zwykle. Pracujący w nim lekarze podkreślają, że najgorsze jest jeszcze przed Haitańczykami. Tymczasem organizacje międzynarodowe zobowiązały się dostarczyć na wyspę dodatkowe transporty leków oraz pomóc w znalezieniu epidemiologów. Rząd uspokaja, że sytuacja jest pod kontrolą i nie należy panikować jednak z powodu cholery do szpitali trafiło już ponad 3 tys. pacjentów.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.