Muszę powiedzieć, że my w Watykanie nie spodziewaliśmy się nazwiska, które padło… Gdy usłyszeliśmy: "Wojtyła", ogłoszone przez monsignora Pericle Feliciego, w pierwszej chwili w ogóle nie wiedzieliśmy, "z czym to jeść".
W tamtych czasach nie było jeszcze zebrań kardynalskich poprzedzających konklawe. Obecnie purpuraci spotykają się kilka dni wcześniej w Auli Pawła VI, tam często decyduje się wspólnie, jakie grupy popierają poszczególnych kandydatów. W 1978 roku nie organizowano takich zaplanowanych, oficjalnych spotkań, kardynałowie rozmawiali przy posiłkach w pałacu, dyskutowali w kuluarach w stanzach Rafaela. Ja generalnie zajmowałem się logistyką, ale byłem tuż przy nich.
Trzeciego dnia posiedzeń po piątej po południu zapadła decyzja. Nowy papież został wybrany w ósmym głosowaniu konklawe.
Oczywiście z uwagi na to, że byliśmy z kolegami w samym środku tych wydarzeń, dowiedzieliśmy się chwilę wcześniej niż cały świat. I muszę powiedzieć, że my w Watykanie nie spodziewaliśmy się nazwiska, które padło… Przez prawie pół tysiąclecia, a dokładnie czterysta pięćdziesiąt pięć lat, papieżami zawsze byli Włosi. Najczęściej jako papabile jeszcze przed samym konklawe wymieniany był kardynał Siri z Genui, mocnym kandydatem był również kardynał Benelli, substytut Sekretariatu Stanu. Gdy usłyszeliśmy: "Wojtyła", ogłoszone przez monsignora Pericle Feliciego, w pierwszej chwili w ogóle nie wiedzieliśmy, "z czym to jeść". Pamiętam, że przez ułamek sekundy na placu Świętego Piotra zapadła totalna cisza - nikt nie miał pojęcia, o kogo chodzi, skąd ten papież. Wszyscy powtarzaliśmy to egzotyczne nazwisko i patrzyliśmy po sobie. Wojtyła, Wojtyła, kto to taki? Nie był jednym z tych kardynałów, których widywało się na co dzień, z tych, którzy pracowali w Pałacu Apostolskim czy na terenie Rzymu, w watykańskich instytucjach.
Luciano, podobnie jak inni spośród tych, którzy pracowali przy organizacji przebiegu konklawe, po raz pierwszy zobaczył nowego papieża nieopodal kaplicy Sykstyńskiej, w Auli Błogosławieństw.
Dla mnie to od zawsze jeden z najcudowniejszych zakątków Pałacu Apostolskiego. Czuć w nim historię minionych wieków, która splata się nierozerwalnie z teraźniejszością. W samej Sykstynie bywałam zwykle po zamknięciu Muzeów Watykańskich, kiedy wokół nie było już żywej duszy, ewentualnie mała grupka wybranych osób, no i oczywiście gwardzista, który dzierżył w dłoni klucze i podczas wieczornej służby w Sali Królewskiej otwierał nam na chwilę wrota najsłynniejszej kaplicy świata.
Luciano Firmani to w Pałacu Apostolskim człowiek legenda. W Watykanie przepracował łącznie czterdzieści dwa lata. Oglądał z bliska pięć pontyfikatów – w tym cały wyjątkowo długi i bogaty czas Jana Pawła II.
Fragment pochodzi z książki Magdaleny Wolińskiej-Riedi "Zdarzyło się w Watykanie". Książka w promocyjnej cenie jest dostępna w naszym sklepie gosc.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.