„Jak to możliwe, że Bóg, który podobno jest dobry, godzi się, by na świat przychodziły takie dzieci?” - to pytanie, w obecności kilkuset swoich koleżanek i kolegów, postawiła mi jedna z uczestniczek szkolnych rekolekcji' - pisze ks. Mirosław Tosza, od 23 lat posługujący jako kapelan-wolontariusz w hospicjum dla dzieci.
Na co dzień kapelan bezdomnych ze "Wspólnoty Betlejem" z Jaworzna, na swoim profilu facebookowym dzieli się refleksjami na temat obecnych wydarzeń, przytaczając m.in. tamtą historię sprzed lat
(...) Dzień wcześniej z dwiema koleżankami odwiedziła kobietę, która od kilkunastu lat opiekowała się swoją upośledzoną i niepełnosprawną córką. Zdając relację z tej wizyty (...) mówiła o tym, jak ta mama dba o swoją córkę, jak ją pięknie ubiera, zabiera na wyjazdy. Po tym pytaniu, zapadła cisza. Po chwili ona sama odpowiedziała na swoje pytanie: „Być może dlatego, żeby na świecie było więcej miłości. Bo jak patrzę na życie tej kobiety, nie mam wątpliwości, że prawdziwa miłość istnieje.” Nie wiem, czy po latach podziela swój spontaniczny komentarz. Być może nie… ale jej „żeby było więcej miłości” mam w pamięci do dziś."
Ks. Mirosław zaangażowany jest w pomoc duszpasterską w „Hospicjum cordis” w Katowicach. gdzie znajduje się jedyny na Śląsku oddział dziecięcy.
Wyjeździliśmy się z hospicyjnym zespołem po całym Śląsku, we dnie i w nocy. (...) Byliśmy świadkami heroizmu rodziców, ale i ludzkiej rozpaczy. Doktor Jola, założycielka i szefowa hospicjum jak mantrę powtarza od 30 lat: „Najpiękniejszym przejawem miłości jest obecność”. Co roku, w październiku, odprawiam mszę dla rodziców i rodzeństwa, którym umarło dziecko pod opieką hospicjum. Po Ewangelii lekarze, pielęgniarki i wolontariusze odczytują imiona zmarłych dzieci – 322 dzieci (w tym roku odeszło 12). Większość z nich przyszła na świat zdrowa. Co roku, patrząc na tych rodziców i rodzeństwo zastanawiam się: dlaczego wracają? Czego szukają w miejscu, które w świadomości wielu jest „przedsionkiem piekła” - miejscem gdzie umarło ich dziecko… Na stacjonarnym oddziale dziecięcym przebywają dzieci z chorobami neurologicznymi, niekiedy wiele lat, otoczone miłością i fachową pomocą. Warto się tam wybrać, zobaczyć, porozmawiać. Wielu rodziców i wolontariuszy wyznaje, że prawdziwe życie odnaleźli tam, gdzie spodziewali się śmierci. Nadzieję tam, gdzie czekali rozpaczy".
Wobec obecnych protestów stawia pytania:
Złość wielu wylała się na Kościół, księży i wierzących. Nie jestem do końca przekonany, że z powodu poglądów na aborcję. Te nie zmieniły się wcale. (...) Czy nie jest to po części złość na kult i politykę oderwaną od codziennego życia i dramatów? Cynizm i wyrachowanie polityków i Kościół, który bardziej dba o "swoje" niż idzie do „nie swoich”? Czy nie jest to złość na przymierze ołtarza z tronem? Im szybciej dojdzie do rozbratu między nimi, tym lepiej. I dla Kościoła i dla polityki (...) Żal tylko zwyczajnych, oddanych Bogu i ludziom księży i wspólnot, na których wylewa się niezasłużony hejt. Naprawdę, wbrew temu co się mówi, jest ich niemało. Może warto, pośród niekończącego się utyskiwania nad kondycją Kościoła (również w tzw. postępowych, katolickich mediach) trochę o nich opowiedzieć, przybliżyć ich sylwetki i działalność". (...) Wierzę, że hejt za grzechy, niekiedy potworne, ludzi Kościoła posłuży za pokutę i przyczyni się do nawrócenia.
Zastanawiając się, "czy jest wyjście z tej klinczowej sytuacji?" kapłan przywołując słowa Ryszarda Kapuścinskiego: "Życie jest z przenikania w głąb” zachęca:
Zostawmy na boku fundamentalizmy: ten religijny i ten świecki. Są do siebie bardzo podobne w pewności swoich tez i przekonaniu, że inni są w błędzie. Stańmy się radykalni - to słowo pochodzi od radix = korzeń. Radykalni w sięganiu do korzeni, radykalni w miłości i przebaczeniu. Życie jest z przenikania w głąb. Pandemia wirusa dała nam doświadczenie ogólnoludzkie i ekumeniczne. Wirus nie ma względu na osoby, tytuły, stanowiska i zawartość portfela. Bądźmy jak wirus: przenośmy nadzieję bez względu na osoby.
Cały wpis na profilu ks. Toszy https://www.facebook.com/mirek.tosza/posts/3667669626610791
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.