Ministrowie finansów UE przyspieszą prace nad tym, jak uwzględnić koszty reformy emerytalnej w liczeniu deficytu i długu publicznego. Ich raport, zapewniający równe traktowanie wszystkich krajów, ma być gotowy do grudnia - postanowili w piątek przywódcy UE.
Premier Donald Tusk uznał, że ma powody do satysfakcji z takiego wyniku szczytu UE, na którym sprawa odliczania OFE była głównym polskim postulatem.
"Rada Europejska prosi Radę (ministrów finansów - PAP) o przyspieszenie prac nad tym, w jaki sposób uwzględnić wpływ reform emerytalnych przy implementacji Paktu Stabilności i Wzrostu oraz złożenie raportu w tej sprawie na grudniowym posiedzeniu Rady Europejskiej. Uznając znaczenie systemowych reform emerytalnych należy zapewnić równe traktowanie w ramach Paktu Stabilności i Wzrostu" - głoszą przyjęte wnioski końcowe szczytu.
"Mamy powód do zadowolenia, jeśli chodzi o zapis dotyczący przyszłego traktowania, już (...) na grudniowej Radzie Europejskiej, kwestii kosztów emerytalnych versus dług i deficyt. To znaczy, mimo pewnych oporów ze strony niektórych partnerów, uzyskaliśmy zapis o potrzebie równego traktowania państw, które mają różne systemy emerytalne" - powiedział Tusk na konferencji prasowej.
Przyznał, że "kwestia odliczania kosztów reformy emerytalnej to sprawa trudna, bo w UE mamy bardzo różne systemy emerytalne". Dodał, że spodziewa się "dużo debat i dużo sporów" na ten temat. Cieszył się, że odsunął ryzyko zamknięcia albo rozwodnienia tematu już na październikowym szczycie. I relacjonował, że w rozmowach z przywódcami powiązał sprawę OFE z innymi, większymi tematami, jak zmiana unijnego traktatu czy poziom przyszłego budżetu UE.
"Losy całej debaty o zmianie traktatu (...), o przyszłych ramach finansowych zależą także od tego, w jaki sposób będą traktowane nasze oczekiwania. Ucieszyłem się, że oni rozumieją deklaracje, że to nie są żarty" - powiedział Tusk.
Ale zaznaczył: "Ani w sprawie OFE, ani w sprawie ram finansowych nie zapadła żadna wiążąca decyzja. Powstały przesłanki". Ocenił przy tym, że jest otwarcie na polskie argumenty i powinno ono przynieść "jakieś efekty".
Początkowo Polska, stojąc na czele dziewiątki krajów, domagała się zmiany statystycznej metodologii liczenia długu publicznego, tak by nie obciążały go transfery do OFE.
Gdy UE się na to nie zgodziła, Polska, jak zapowiadały polskie źródła dyplomatyczne, miała zabiegać na szczycie o zapis, że koszty OFE zostaną "w pełni i trwale" wykluczone przy decyzjach o wszczynaniu procedur karnych dla państw z nadmiernym zadłużeniem i deficytem - tak by obecnie obowiązujący w Pakcie Stabilności i Wzrostu dopuszczalny pułap deficytu wysokości 3 proc. PKB i długu wysokości 60 proc. został odpowiednio podwyższony dla państw, które przeprowadziły reformy emerytalne.
W propozycji z 29 września KE zaproponowała, by dla nich dozwolony pułap deficytu wzrósł z obecnych 3 do 4 proc. PKB. Ponadto KE zaproponowała pięcioletni okres przejściowy na odliczanie od długu w sposób degresywny kosztów reformy emerytalnej. 80 proc. kosztów reformy miałoby być odliczone w pierwszym roku, 60 proc. w drugim itd.
Już na drugi dzień minister finansów Jacek Rostowski uznał te propozycje "za daleko niewystarczające" i apelował do KE o nowe. Tłumaczył, że w przypadku Polski koszty OFE szacowane są na znacznie więcej niż 1 proc., bo na 1,8 proc. PKB. Natomiast udział OFE w ponad 50-procentowym polskim zadłużeniu wynosi ok. 13 proc. Polska chce, by koszty reform były odliczane "w pełni i trwale", a nie tylko przez pięć lat.
Z Brukseli Inga Czerny i Michał Kot (PAP)
icz/ kot/ ap/ gma/
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.