W ciągu ostatniej dekady do udaremniania większości zamachów terrorystycznych doszło dzięki ostrzeżeniom obywateli. Zaangażowanie zwykłych mieszkańców jest niezbędne do zachowania bezpieczeństwa w kraju - pisze we wtorek "Washington Post".
Okazuje się, że bohaterska postawa sprzedawców ulicznych z Nowego Jorku, którzy poinformowali policję o wydobywającym się z pojazdu na Times Square dymie i tym samym w maju br. pomogli w udaremnieniu zamachu "jest dość typową reakcją Amerykanów na zagrożenie terrorystyczne" - informuje w artykule redakcyjnym waszyngtoński dziennik.
Między 1999 a 2009 rokiem ponad 80 procent zamachów udaremniono nie dzięki pracy wywiadu, lecz dzięki reakcji zaniepokojonych obywateli lub odkryciom dokonanym przez policjantów podczas rutynowych procedur związanych z egzekwowaniem prawa - wynika z badań instytutu ds. bezpieczeństwa wewnętrznego (Institute for Homeland Security Solutions). Przestudiowano 86 prób ataków terrorystycznych, z których aż 68 udało się zapobiec. Za prawie połowę odpowiadała Al-Kaida lub powiązane z nią organizacje, a większość miała być przeprowadzona za pomocą konwencjonalnych środków.
"Washington Post" podkreśla jednocześnie, że badanie nie dyskredytuje pracy służb wywiadowczych, ponieważ jego przedmiotem były tylko ujawnione próby zamachu.
"Jednak wyniki tego badania podkreślają znaczenie pracy policjantów w terenie oraz szkolenia obywateli w celu rozpoznawania oznak, które mogą wskazywać na próbę zamachu" - stwierdza dziennik. Konieczna jest również współpraca między policją a lokalną społecznością.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.