W Chorwacji w środę rano znów zatrzęsła się ziemia. Trzy silne wstrząsy, o magnitudzie od 3,9 do 4,8, ponownie nawiedziły rejony, które we wtorek zostały zdewastowane przez trzęsienie o magnitudzie 6,3. W mieście Sisak i okolicach przerażeni ludzie uciekali ze swoich domów.
Jak podała chorwacka służba sejsmologiczna, epicentrum wstrząsów znajdowało się 12 km na północny zachód od Sisaku na głębokości 8 km.
Pierwszy wstrząs został zarejestrowany o godzinie 6.15 i miał magnitudę 4,7. Był odczuwalny w Zagrzebiu, Velikej Goricy i Karlovacu. Po nim, o godz. 6.26 nastąpiło jeszcze silniejsze trzęsienie - o magnitudzie 4,8. Było ono również odczuwalne w Medimurje. Jak pisze chorwacka prasa, mieszkańcy Sisaku i okolicznych miejscowości przerażeni opuszczali swoje domy.
Trzeci wstrząs nastąpił po kolejnych trzech minutach i miał magnitudę 3,9. "Bardzo trzęsło, ale trwało to przez krótki czas. Jak długo jeszcze?" - pytają w mediach społecznościowych mieszkańcy miasta Glina, w okolicach którego we wtorkowym trzęsieniu zginęło pięć osób. "Horror, trzy silne trzęsienia ziemi w ciągu 10-20 minut!!" - pisał inny lokalny internauta.
Najgorsza sytuacja jest w Petrinji i Glinie, które we wtorek zostały poważnie zniszczone przez trzęsienie o magnitudzie 6,3. Wielu ludzi, pozbawionych dachu nad głową, przemarzniętych i mokrych, noc spędziło w namiotach lub samochodach, obawiając się kolejnych wstrząsów.
W Glinie lokalne władze przygotowały zastępcze zakwaterowanie w drewnianym ośrodku dla 150 osób. "Będziemy musieli znaleźć dla tych ludzi dach nad głową na dłuższy okres, bowiem odbudowa będzie długotrwała, są domy, w których ludzie w ogóle nie mogą mieszkać. Mamy ponad 30 wsi, w których są zniszczenia i wszędzie musimy pomagać" - mówił burmistrz Gliny Stjepan Kostanjević.
"Gdzieś domy zostały zrównane z ziemią, gdzieś runęły kominy. Ludzie się boją i musimy uspokoić sytuację, walczyliśmy całą noc. Nie wiemy, co przyniesie ten dzień, tego ranka było kilka wstrząsów i słyszeliśmy, że znów pojawiły się kolejne zniszczenia" - dodał.
Poranne wstrząsy były odczuwalne również w Petrinji, która we wtorek została poważnie dotknięta trzęsieniem, a lokalne władze mówiły o zniszczeniach w niemal całym centrum miasta. Tam kilka tysięcy osób także w nocy koczowało na zewnątrz i spało w samochodach w obawie przed wstrząsami wtórnymi. W środę rano burmistrz Darinko Dumbović ogłosił, że "trzeba się zebrać i szukać rozwiązań".
"Nie możemy powiedzieć +dzień dobry+, bo nie czujemy się dobrze - mówił Dumbović miejscowej prasie. - Od 6.15 są kolejne wstrząsy, w wielu domach spadają resztki tego, co może jeszcze spaść. To druga nieprzespana noc w Petrinji, ale także w dużej części Chorwacji. Jedna ogromna katastrofa dla ludzi, ogromna presja na przyszłość. W ogóle nie śpimy, premier rano mnie wezwał ... musimy być razem, trzeba zabezpieczać obiekty, które mogą zagrażać życiu".
We wtorkowym trzęsieniu ziemi zginęło siedem osób - jedna w Petrinji, pięć w miejscowości Majske Poljane w pobliżu Gliny oraz jedna w Żażinie. 26 osób jest rannych, z czego sześć jest w ciężkim stanie. Do akcji ratowniczej zaangażowane zostało wojsko oraz kilka śmigłowców.
Epicentrum wtorkowego trzęsienia ziemi znajdowało się w odległości 3 km od liczącego ponad 15 tys. mieszkańców miasta Petrinja, 47 km na południe od Zagrzebia. Wstrząsy były odczuwalne w całej Chorwacji, a także daleko poza jej granicami - na Węgrzech, w Austrii, w południowych Niemczech, Bośni i Hercegowinie, Słowenii i Serbii, a także w dużej części Włoch, od Bolzano na północy po Neapol na południu.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.