Krzyż jest tam, gdzie powinien być - w ten sposób prezydent Bronisław Komorowski odniósł się w czwartek do przeniesienia krzyża z Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny.
Krzyż został przeniesiony z kaplicy Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny w środę rano. Kancelaria Prezydenta podkreślała, że było to wypełnienie porozumienia z 21 lipca między Kurią Metropolitalną Warszawską, Duszpasterstwem Akademickim Kościoła św. Anny, Związkiem Harcerstwa Polskiego i Związkiem Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz Kancelarią w tej sprawie.
"Krzyż jest tam, gdzie powinien być, gdzie było to uzgodnione z władzami Kościoła" - oświadczył prezydent w czwartkowych "Sygnałach Dnia" w radiowej Jedynce. Przypomniał, że raz - w sierpniu - nie udało się przeprowadzić krzyża do kościoła św. Anny, "dlatego, że źli ludzie uniemożliwili to, robiąc awanturę, agresywnie zachowując się wobec księży".
"Teraz to się udało, umowa z Kurią Metropolitalną i harcerzami została wykonana" - powiedział Komorowski.
Prezydent, odnosząc się do krytycznych uwag w sprawie sposobu przeniesienia krzyża, powiedział, że "jeśli ktoś chciałby, aby była ponowna awantura, to pewnie by proponował inny sposób". O tym, że przeniesienie krzyża to "kolejne podstępne działanie" mówiła w środę wdowa po Przemysławie Gosiewskim - Beata Gosiewska.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.