Boliwijski episkopat przestrzega przed ograniczaniem demokracji w tym kraju. Biskupi zarzucają prezydentowi Evo Moralesowi, że wyłącza opozycję i całe kategorie społeczne z życia publicznego.
Boliwijski episkopat przestrzega przed ograniczaniem demokracji w tym kraju. Biskupi zarzucają prezydentowi Evo Moralesowi, że wyłącza opozycję i całe kategorie społeczne z życia publicznego. Z niepokojem śledzą też projekt reformy systemu edukacyjnego. Kościół obawia się, że lewaccy reformatorzy wykorzystają szkolnictwo do ideologicznej indoktrynacji dzieci i młodzieży, zapominając, że podstawowa odpowiedzialność za wychowanie spoczywa na rodzicach, a państwo ma tu jedynie rolę służebną.
Zastrzeżenia biskupów względem władz przedstawił wczoraj na rozpoczęcie obrad episkopatu jego wiceprzewodniczący, abp Jesús Pérez. Podważył on też rzekome osiągnięcia rządów Moralesa. Jak zaznaczył, ubogim żyje się dzisiaj tak samo źle jak dawniej, a może jeszcze gorzej. Największy postęp odnotowuje się natomiast w dziedzinie produkcji kokainy. Dzięki temu Boliwia jest już trzecim producentem tego narkotyku na świecie. W związku z tym wzrastają też wpływy przestępczości zorganizowanej na życie kraju – ostrzegł abp Pérez.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.