W naszym kraju wszyscy rolnicy pozostają bardzo biedni, są ciągle zadłużeni.
„Jeden rolnik nie żyje, dziesiątki rannych, w tym wielu policjantów” – oto bilans starć, do których doszło w New Delhi, przy okazji obchodów Dnia Republiki. Od listopada ubiegłego roku rolnicy koczują na obrzeżach miasta w proteście przeciwko reformie rolnej, którą chce przeprowadzić rząd. Chodzi o ustawę, która przewiduje liberalizację rynku. Zdaniem protestujących prowadzi ona do deregulacji rynku, który do tej pory był chroniony przez państwo, uwalniając ceny produktów rolnych i otwierając się na kapitał prywatny. Rolnicy obawiają się utraty swoich przedsiębiorstw, które mogą być wchłonięte przez wielkie międzynarodowe koncerny.
Dziesiątki tysięcy rolników protestujących przeciwko rządowej reformie rolnej przedarło się przez kordony policji i dotarło do centrum stolicy. Żądają wstrzymania reformy oraz zarzucają władzy wykonawczej, że uchwaliła ją bez konsultacji ze związkiem. Odrzucają propozycję zawieszenia jej na 18 miesięcy. Protestujący otrzymali od policji pozwolenie na protesty z traktorami, motocyklami, końmi i pieszo, pod warunkiem, że nie będą się zbliżać do centrum, gdzie odbywała się parada wojskowa w obecności premiera Narendry Modiego. Jednak część z nich przedostała się za zablokowanej strefy, co spowodowało gwałtowne starcia. Niektóre stacje metra były zamknięte. Zawieszono również część usług internetowych. Kilku protestującym udało się wspiąć na mury Czerwonego Fortu, wznosząc sikhijski sztandar.
Policja pozwoliła rolnikom na powrót na obrzeża Delhi, ale oni nadal pozostają na ścieżce wojennej. „Obiecałem mojej rodzinie i mieszkańcom wsi, że nie wrócę do domu, dopóki prawa nie zostaną uchylone" - powiedział Jaspal Singh, rolnik z dystryktu Gurdaspur w Pendżabie. Tymczasem Samyukta Kisan Morcha, sieć głównych organizacji rolników, która od dwóch miesięcy kieruje protestem przeciwko reformie handlu rolnego, odcięła się od bohaterów wczorajszej przemocy w Dehli i wyjaśniła w oświadczeniu, że „potępia te niedopuszczalne wydarzenia, odcinając się od antyspołecznych elementów, które je przeprowadziły”.
O reakcji na protesty rolników opowiedział radiu watykańskiemu abp. Peter Machado z Bangalore:
„Opowiadamy się za rolnikami i za rozwojem rolnictwa, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że w naszym kraju nie przetrwamy bez żywności. Rolnicy mają nasze wsparcie, ale sami nie wiemy jeszcze, na czym powinno polegać właściwe rozwiązanie. Polecamy ich w modlitwie, aby rozwiązać te trudną sytuację. W naszym kraju wszyscy rolnicy pozostają bardzo biedni, są ciągle zadłużeni. Teraz w konfrontacji z wielkim przemysłem, z maszynami, rozbudowanymi strukturami stają się jeszcze ubożsi, dlatego jako Kościół realizujemy dla nich również różne programy pomocowe. Byłoby dobrze, gdyby rząd usłyszał głosy rolników, którzy od ponad miesiąca protestują, w klimacie, który jest bardzo chłodny i niesprzyjający. Trzeba usłyszeć ich głos i znaleźć właściwe rozwiązanie, które byłoby najlepsze dla nich, a także dla rządu.“
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.