Mechanizm jest prosty jak kawałek sznurka w kieszeni. Ale skuteczny. Czasami aż za bardzo.
Czy jesteśmy wobec niego całkowicie bezradni? Niekoniecznie. Ale po pierwsze, trzeba w ogóle reagować. Po drugie, trzeba reagować szybko. Po trzecie – masowo.
Mechanizm funkcjonuje tak:
Puszcza się w pewnym momencie sensacyjnie zatytułowaną wiadomość o pozorach prawdziwości. Umieszcza się ją w jakimś poważanym i opiniotwórczym medium. W rzeczywistości nie jest to wiadomość, lecz nadinterpretacja faktu. Tak się stało w miniony weekend. Za pośrednictwem portalu BBC News poszła w świat „informacja”, że „Benedykt XVI oświadczył, iż stosowanie prezerwatyw "w niektórych przypadkach" jest dopuszczalne”. News błyskawicznie rozszedł się po całym świecie, a w tytułach krzyczały słowa: „przełomowy” i „rewolucja”. Brzmiał wiarygodnie, ponieważ jego rzekomym źródłem była nowa, mająca się właśnie ukazać na rynku książka uważanego za bardzo wiarygodnego autora.
Ale to nie wszystko. Taką „wiadomość” błyskawicznie obudowuje się komentarzami. Najlepiej ekspertów, ogólnie uznawanych autorytetów i publicystów z dużymi nazwiskami. Na przykład takimi: „Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun oświadczył w wywiadzie dla lizbońskiego dziennika "Publico", że papież zajął "dość pragmatyczne i realistyczne" stanowisko, wypowiadając się w sprawie prezerwatyw. Ban Ki Mun podkreślił, że papież po raz pierwszy powiedział, iż można używać (w niektórych przypadkach) prezerwatyw, aby zapobiec rozpowszechnianiu się AIDS”. Dla utwierdzenia, że stało się coś nadzwyczajnego, dorzuca się informację, że nowy wywiad-rzeka z Papieżem pokaże go od zupełnie nowej strony.
To oczywiste, że Benedykt XVI nie powiedział w kwestii stanowiska Kościoła na temat używania prezerwatyw niczego nowego, przełomowego, rewolucyjnego. Powiedział coś, co wie i siadając w konfesjonale stosuje, każdy wychodzący z seminarium młody ksiądz.
W Polsce - w nieco innym aspekcie - w sposób drastyczny zastosowano ten mechanizm w sprawie wypowiedzi abp. Henryka Hosera na temat in vitro i ekskomuniki. W Polskę poszła „zinterpretowana” wersja jego słów. Chociaż każdy, gdyby chciał, mógł sprawdzić w Internecie, co naprawdę abp. Hoser Polskiej Agencji Prasowej powiedział. Ale niemal wszyscy odnosili się nie do prawdziwych słów, tylko do ich przeróbki.
Stosowanie tego mechanizmu nie musi wynikać ze złej woli. Często jest wynikiem braku wiedzy jakiegoś dziennikarza, niedoczytania, pośpiechu, ale także wszechobecnej dzisiaj w mediach tendencji do upraszczania, mody na dobrze brzmiące skróty myślowe, pędu do przykuwających uwagę tytułów, niekoniecznie mających zakorzenienie w treści.
Wbrew temu, co się może wydawać, ci, którzy chcą prawdy w mediach, wcale nie są wobec tego mechanizmu bezradni. Rzecz jednak w tym, aby nie stać obojętnie. Przede wszystkim stosować wobec treści medialnych zasadę ograniczonego zaufania. Starać się jak najszybciej dotrzeć do źródła, na które powołuje się newsowa „interpretacja”. A następnie natychmiast gdzie się da, zaczynające od komentarzy pod internetową wiadomością, a kończąc na mailu, telefonie do redakcji, prostować i domagać się sprostowań. Nie można z tym czekać.
Ważne jest również, aby takich błyskawicznych reakcji było jak najwięcej. Bo jeśli się nie reaguje szybko i masowo, „interpretacja” utrwala się i umacnia. Zaczyna funkcjonować jako wersja prawdziwa i oficjalna.
Media lubią żyć w przekonaniu, że to one kształtują świat. Gdy nagle dużo odbiorców daje im do zrozumienia, że nie są biernymi i bezmyślnymi konsumentami ich produkcji, stają się ostrożniejsze w narzucaniu nam "wersji poprawionych". Zaczynają wracać do faktów. Do rzeczywistości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.