Na marginesie prezentacji wywiadu z Benedyktem XVI.
Spokojnie, nie mam zamiaru omawiać samego wywiadu. Wierzę w inteligencję naszych czytelników. Wierzę również, że wielu z nich po książkę, jak tylko ukaże się w całości w naszym języku, z pewnością sięgnie. Podzielę się tylko dwoma spostrzeżeniami na marginesie wczorajszej watykańskiej prezentacji.
Pierwsze związane jest z wczorajszym komentarzem mojej koleżanki redakcyjnej, a właściwie z wypowiedziami, na jakie zareagowała. Rzecznik prasowy Watykanu osiągnął prawdopodobnie skutek odwrotny do zamierzonego. Akcentując odwagę medialną papieża niechcący wykreował obraz człowieka lękającego się do tej pory mediów. Pancerny dotąd kardynał i papież nagle zdobył się na odwagę i udzielił długiego wywiadu. Co nie jest prawdą. Zaprezentowana wczoraj rozmowa jest czwartą z kolei. Trzy poprzednie zostały przeprowadzone, gdy był prefektem Kongregacji Nauki Wiary. Dla porządku należy przypomnieć, że pierwszą przeprowadził Vittorio Messori (Raport o stanie wiary), dwie następne Peter Seewald (Sól ziemi oraz Bóg i świat). Wszystkie trzy dostępne są w języku polskim. Wspominając tamte wywiady trzeba podkreślić, że wyłania się z nich po pierwsze człowiek dość dobrze radzący sobie z mediami. A po drugie ukazują kardynała wcale nie aż tak pancernego, jakby te media chciały.
Przywołanie poprzednich wywiadów to dobry moment, by odnieść się do tego, co w rzymskim La Repubblica napisał Giancarlo Zizola. „Prawdopodobnie [papież] uważa, że do realizacji nowej ewangelizacji bardziej odpowiednie są klasztory, aniżeli dykasterie”. Dlatego, jego zdaniem, można uznać, iż wywiad stanowi „odstępstwo”, bowiem „papiestwo schodzi z tronu, symbolicznie opuszcza katedrę, by przemówić potocznym językiem” (cytat za KAI). Jak wynika z tego, co napisałem wyżej, nie mamy do czynienia z odstępstwem, ale zasadą. Świadczą o tym nie tylko wywiady. Także cykliczne odpowiedzi na pytania, zadawane przez księży, kleryków, młodzież czy dzieci. Rację natomiast ma, gdy sugeruje, iż papież uważa, że do realizacji nowej ewangelizacji bardziej odpowiednie są klasztory, aniżeli dykasterie. Być może niektórzy zauważą, że tej tezie przeczy powołanie w październiku Rady do spraw Nowej Ewangelizacji. Już wtedy dziennikarze pytali, czy projekt nie jest biurokratyczną odpowiedzią na problemy, które zasługują na poważniejsze traktowanie. Odpowiedzią na wątpliwości może być to, co papież powiedział w Raporcie o stanie wiary (1984 rok!). „Dwadzieścia lat temu przekonywano na wszelkie sposoby, że najpilniejszym zadaniem katolika jest odnaleźć duchowość nową, wspólnotową, otwartą na świat, niesakralną, świecką, solidarną ze światem. Teraz – po tylu błąkaniach się – odkryto, że najpilniejszym zadaniem jest znalezienie punktu zaczepienia w duchowości dawnej, tej odsuniętej od świata.”
Cytuję z wielką satysfakcją. Ta wypowiedź w jakiś sposób potwierdza moje refleksje sprzed tygodnia.
Dziennikarze, zwłaszcza w ostatnim okresie pontyfikatu, mieli spore problemy z Janem Pawłem II. Raz jawił się im jako wyprzedzający czasy prorok, innym razem jako twardy konserwatysta. Przypuszczam, że podobnie będzie, a może już jest, z Benedyktem XVI. A w przyszłości z każdym następnym. Bo Kościoła, papieży i chrześcijaństwa nie da się zamknąć w sztywnych ramach i schematach. Problem znika, gdy miejsce – być może chwytających szerokie rzesze czytelników – etykietek, zajmie rzetelna, pogłębiona analiza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.