Zagrożona jest dalsza posługa w Moskwie Misjonarek Miłości. Władze chcą pozbawić siostry prawa do opieki nad ciężko chorymi przekazanymi pod ich opiekę z domu dziecka jeszcze na początku lat 90. Za zakonnicami ujęła się tamtejsza nuncjatura apostolska.
Misjonarki Miłości pracują w Moskwie od 1988 r. Zostały zaproszone przez ówczesnego sekretarza generalnego KPZR Michaiła Gorbaczowa po tym, jak spotkał się on osobiście z Matką Teresą z Kalkuty.
W domu sióstr przeprowadzono kontrolę ich działalności i stwierdzono, że wszyscy podopieczni są w bardzo dobrym stanie, posiadają to, co im jest potrzebne. Członkowie komisji oznajmili, że w innych warunkach, choćby w państwowych domach-internatach, chorzy nie osiągnęliby takiego poziomu rozwoju, a być może nie dożyliby do wieku dorosłego. Dzięki staraniom sióstr ich podopieczni otrzymali legitymacje inwalidzkie, renty, ulgi socjalne.
Międzyresortowa Rada Koordynacyjna dopatrzyła się jednak nieprawidłowości formalnych w posłudze sióstr, polegających na braku określenia statusu prawnego podopiecznych oraz praw formalnych sióstr do sprawowania opieki. Nuncjatura apostolska w Moskwie wystąpiła o umożliwienie siostrom dalszej opieki nad chorymi, prosząc władze o współdziałanie w rozwiązaniu kwestii formalno-prawnych posługi Misjonarek Miłości w Moskwie.
Tylko między 9 a 21 lipca w prowincji Kiwu Północne zginęło co najmniej 319 osób.
"Definicję dopuszczalnych strat ubocznych zmieniono tak, że przewyższają one korzyści".
W środę z Putinem w Moskwie spotkał się wysłannik prezydenta USA Steve Witkoff.
Chodzi szczególnie o wycieczki na quadach, jeepach i wyprawy konne.
Trump ocenił, że poziom przestępczości w Waszyngtonie jest "niedorzeczny".