950 tys. ludzi stoi w obliczu ciężkiego głodu w północnym Mozambiku - powiedział we wtorek rzecznik Światowego Programu Żywnościowego (WFP). Powodem jest nasilenie się ataków dżihadystów w Cabo Delgado
"Podczas gdy sytuacja bezpieczeństwa wciąż się pogarsza, ponad 950 tys. osób na północy Mozambiku mierzy się obecnie z ciężkim głodem" - powiedział rzecznik WFP Tomson Phiri podczas konferencji prasowej. Jak dodał, WFP apeluje o przeznaczenie dodatkowych 82 mln dolarów na pomoc ok. 750 tys. uchodźcom wewnętrznym na północy kraju.
Głód to efekt masowej ucieczki mieszkańców przed eskalacją konfliktu z lokalną grupą dżihadystyczną nazywającą się "Asz-Szabab", która przyrzekła lojalność Państwu Islamskiemu. Mimo często brutalnej, trzyletniej kampanii wojsk rządowych przy pomocy najemników z RPA, dżihadyści nadal rosną w siłę. W ubiegłym roku zdobyli port Mocimboa da Praia, a w marcu przeprowadzili krwawy atak na miasto Palma, w trakcie którego zginęły dziesiątki osób. Eksperci obawiają się kolejnego uderzenia na stolicę bogatego w gaz naturalny regionu, Pembę.
"W rezultacie haniebnego ataku na Palmę, rodziny musiały porzucić swe posiadłości i uciec przed niebezpieczeństwem. Wielu rozeszło się po sąsiednich dystryktach, a także uciekło na małe wyspy leżące wzdłuż wybrzeża Cabo Delgado, dodatkowo pogarszając już i tak trudną sytuację w północnym Mozambiku" - powiedział Phiri.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.