Podczas powrotu do formy po przejściu COVID-19 najlepsze co może być, to słuchanie własnego organizmu - powiedział PAP fizjolog wysiłku dr Rafał Buryta. Wskazał, że dobrze jest zacząć od ćwiczeń oddechowych i lekkiego treningu.
"Miałem do czynienia z wieloma sportowcami, którzy podczas izolacji, podczas przechodzenia choroby musieli jak najmniej stracić na formie - sportowiec nie może sobie pozwolić na to, by nie trenować przez dwa tygodnie czy miesiąc. W przypadku COVID-19 to się jednak zdarzało. W dodatku przypadki, gdy ta choroba ścina z nóg dotyczą zarówno zawodowców, jak i osób, które amatorsko uprawiają sport" - powiedział w rozmowie z PAP fizjolog wysiłku dr Rafał Buryta z Wydziału Kultury Fizycznej i Zdrowia Uniwersytetu Szczecińskiego, trener przygotowania motorycznego w Pogoni Szczecin.
Zaznaczył, że w pracy z zawodowcami ważne było indywidualne podejście i dostosowanie treningu do możliwości po przejściu choroby - zwykle były to lekkie treningi - na rowerze czy siłowe. Jak wskazał, sam mimo szczegółowych badań po przejściu COVID-19 długo powracał do formy sprzed choroby.
"Objawiało się to szybkim męczeniem się, uciążliwe było nawet wchodzenie po schodach na drugie piętro. U wielu osób obserwowałem takie problemy. Znam także przypadki, gdy chory nie był w stanie dojść o własnych siłach do łazienki" - powiedział dr Buryta.
Podkreślił, że objawy są zróżnicowane i nie można zastosować jednej metody powrotu do formy - to kwestia indywidualna. Jak jednak wskazał, każdy może zacząć od ćwiczeń oddechowych.
"Mamy wiele programów, aplikacji, dostęp do ćwiczeń oddechowych jest nawet w smartwatchach. Wcześniej wielu moich kolegów nie zwracało na nie uwagi, traktowali to jak gadżet, dziś bardzo chętnie z tego korzystają. To element szybszego powrotu do sprawności płuc" - powiedział. Przypomniał, że dobra praca płuc ma ogromny udział w wysiłku.
Dodał, że do ćwiczeń oddechowych należy dodać też lekki trening, np. na rowerze, w odciążeniu, a w przypadku siłowni to praca na niewielkich obciążeniach, bez interwałów.
"Ważna jest samokontrola. Jeśli ktoś uprawia sport nawet w sposób amatorski, to zna swoje ciało. Kiedy tętno szybko rośnie, trzeba zastopować. Najlepsze, co może być, to słuchanie własnego organizmu" - przyznał dr Buryta. Dodał, że jeśli występują niepokojące objawy - zmęczenie następuje bardzo szybko czy szybko rośnie tętno, należy zasięgnąć porady lekarskiej.
Wskazał też, że nie można obecnie określić, czy problemy po COVID-19 są całkowicie przejściowe. "Myślę, że dzisiaj nikt na świecie nie odważy się powiedzieć, że jeśli ktoś wrócił do pełnej sprawności, nic mu już nigdy nie będzie. Znam osoby, u których po pewnym czasie pojawiły się m.in. problemy z płucami" - zaznaczył.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.