Naczelny redaktor „L'Osservatore Romano” Giovanni Maria Vian wypomina w dzisiejszym numerze pisma włoskim mediom, ze niewiele uwagi poświęciły wizycie, jaką Benedykt XVI złożył w parafii pod wezwaniem św. Maksymiliana Kolbe na dalekich peryferiach Wiecznego Miasta.
Papież wygłosił tam „ważną homilię, w której skomentował pytanie, które postawili Jezusowi uczniowie Jana Chrzciciela: czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”.
„Mówiąc jak dawny kaznodzieja i porywając uwagę obecnych, Benedykt XVI odłożył przygotowane przemówienie i je zaktualizował. Tak, aby przyjrzeć się historii ostatnich stuleci, wspominając licznych proroków, ideologów i dyktatorów, którzy powiedzieli: to nie Jezus, to my zmienimy świat. I zmienili go, lecz – jak skonstatował papież – pozostawiając próżnię i wielkie zniszczenie: 'To nie byli oni'. Dlatego musimy nadal pytać Chrystusa, którego zdanie wyobraził sobie Benedykt XVI – słowa niepisane, àgraphon, w których zawarta jest odpowiedź:
'Widzicie, co Ja zrobiłem. Nie dokonałem krwawej rewolucji, nie walczyłem siłą ze światem, lecz zapaliłem wiele świateł, które w międzyczasie stworzyły wielką drogę światła przez tysiąclecia'”.
Naczelny watykańskiego dziennika przypomina, że papież wymienił – obok św. Maksymiliana Kolbe – Damiana de Veuster i Matkę Teresę z Kalkuty, „ponieważ 'nie gwałtowna rewolucja światowa, nie wielkie obietnice zmieniające świat, lecz ciche światło prawdy', płynące od bliskiego Boga, który daje nam pewność, że nie zostaliśmy zapomniani, jak gdyby człowiek był dziełem przypadku”.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.