Odrzucanie czynnika religijnego uniemożliwia autentyczny rozwój społeczny
Katolicyzm głęboko naznaczył historyczne i kulturowe dziedzictwo Włoch, a ich stolica jest siedzibą biskupią zwierzchnika światowej wspólnoty katolickiej. Nie można tego negować ani o tym zapominać. Gdy próbuje się tak czynić, jak poucza doświadczenie ostatnich 150 lat, powoduje się bolesne rozbicie w życiu społecznym. Zwrócił na to uwagę Papież, przyjmując nowego włoskiego ambasadora przy Stolicy Apostolskiej. Francesco Maria Greco złożył 17 grudnia listy uwierzytelniające. Benedykt XVI nawiązał do obchodów 150-lecia zjednoczenia Włoch i do porozumień regulujących ich relacje ze Stolicą Apostolską. Są to konkordat z 1929 r. i jego rewizja dokonana w 1984 r.
Papież przypomniał, że rewizja konkordatu miała na celu zagwarantowanie pełnego korzystania z wolności religijnej, która jest najważniejszym z praw człowieka. Dotyczy ona nie tylko jednostek, ale całych społeczności. Państwo powołane jest do ochrony nie tylko prawa wierzących do wolności sumienia i wyznania, ale też roli religii i wspólnot religijnych w sferze publicznej. Właściwe korzystanie z tego prawa i jego uznanie pozwalają społeczeństwu korzystać z wkładu wierzących. Dlatego nie do pomyślenia jest autentyczny rozwój społeczny, gdy spycha się na margines czy wprost odrzuca czynnik religijny, do czego w naszych czasach na różne sposoby się dąży. Np. próbuje się usuwać z miejsc publicznych symbole religijne, zwłaszcza krzyż, który jest niewątpliwie emblematem wiary chrześcijańskiej, ale przemawia do wszystkich ludzi dobrej woli, zatem nikogo nie dyskryminuje. Ojciec Święty wspomniał też niedawne przypadki jawnego pogwałcania wolności religijnej w pewnych krajach. Wyraził uznanie włoskim władzom i społeczeństwu za okazanie wrażliwości na los prześladowanych tam chrześcijańskich mniejszości.
Nowy włoski ambasador przy Stolicy Apostolskiej, 60-letni Francesco Maria Greco, jest żonaty i ma dwoje dzieci. Studiował nauki polityczne. Pracuje w dyplomacji od 36 lat. Był już ambasadorem Włoch w Indonezji.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.