Szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton nominowała ostatnio kilku doradców oraz dyrektorów tzw. departamentów geograficznych do korpusu dyplomatycznego Unii. Za Europę Wschodnią ma odpowiadać Słowak Miroslav Lajczak, a za Azję - Rumun Viorel Isticioaia-Budura.
Dwa kolejne ważne stanowiska w unijnej dyplomacji mają trafić do Brytyjczyków (w tym dyrektora ds. Afryki i specjalnego doradcy Ashton), a także Francji (dyrektora ds. Bliskiego Wschodu).
Polska dostała wysokie stanowisko w pierwszym rozdaniu w październiku - zastępcą sekretarza generalnego Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych (ESDZ) będzie od stycznia Maciej Popowski. Jak ustaliła PAP, żadne inne dyrektorskie stanowisko dla Polski w ESDZ obecnie się nie szykuje. "Przecież mamy tak wiele państw członkowskich, które coś muszą dostać" - powiedziały PAP źródła bliskie Ashton.
Nominacja Rumuna nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona, ale doniósł o niej w piątek tygodnik "European Voice". Rumuński ambasador w Pekinie Viorel Isticioaia-Budura ma być dyrektorem departamentu zajmującego się Azją, w tym Chinami. Ma świetnie doświadczenie w dyplomacji, biegle mówi po chińsku. Jego nominacja, jak powiedziały PAP źródła z otoczenia Ashton, powinna zostać ogłoszona jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia albo na początku roku.
Słowak Miroslav Lajczak też ma ogromne doświadczenie dyplomatyczne. Był do ubiegłego roku szefem słowackiej dyplomacji, a wcześniej specjalnym wysłannikiem UE i ONZ w Bośni i Hercegowinie. Będzie kierował departamentem ds. Rosji, polityki sąsiedzkiej oraz Bałkanów Zachodnich. O Lajczaku było głośno, gdy nie czekając do końca kadencji, wycofał się ze swej misji w BiH, by objąć stanowisko ministra.
Obaj - i Słowak, i Rumun - są absolwentami Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (MGIMO).
Nominację Lajczaka Ashton ogłosiła 14 grudnia wraz z nominacją Szweda Christiana Lefflera na dyrektora departamentu ds. Ameryk. Ostatnio był zastępcą dyrektora generalnego w Dyrekcji ds. Rozwoju Komisji Europejskiej, wcześniej przez lata pracował w szwedzkiej dyplomacji m.in. w Kairze i Paryżu.
Za departament ds. Afryki, jak donosi "European Voice", ma odpowiadać Brytyjczyk, obecnie ambasador w Ghanie Nicholas Westcott, a za Bliski Wschód i północną Afrykę Francuz Hugues Mingarelli, dotychczas zastępca dyrektora generalnego w Dyrekcji ds. Stosunków Zewnętrznych KE. Oba stanowiska też nie zostały jeszcze oficjalnie potwierdzone.
Na początku grudnia Ashton nominowała swego specjalnego doradcę ds. ESDZ, także Brytyjczyka Roberta Coopera, który wcześniej był dyrektorem generalnym ds. zewnętrznych oraz politycznych i wojskowych w Radzie UE u poprzednika Ashton, wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej Javiera Solany.
Ponadto szefowa unijnej dyplomacji nominowała w piątek na dyrektora biura ds. wywiadu (oficjalna nazwa to Joint Situation Centre - SitCen) Fina, Ilkkę Salmiego, który dotychczas kierował fińskim służbami wywiadu. A 2 grudnia ogłosiła nominację Włocha Agostino Miozzo na dyrektora ds. odpowiedzi UE na sytuacje kryzysowe.
Powołana Traktatem z Lizbony ESDZ oficjalnie ruszyła 1 grudnia, ale praktycznie pracę rozpoczęło tylko ścisłe kierownictwo: sekretarz generalny Francuz Pierre Vimont oraz jego zastępczyni Niemka Helga Schmid i dyrektor administracyjny Irlandczyk David O'Sullivan. Popowski, który ma zajmować się kontaktami ESDZ z krajami członkowskimi oraz innymi instytucjami, w tym Parlamentem Europejskim (skąd bezpośrednio przechodzi ze stanowiska szefa gabinetu przewodniczącego Jerzego Buzka), ma rozpocząć pracę od stycznia.
Dopiero w styczniu do ESDZ mają zostać przetransferowani eurokraci dotychczas zajmujący się sprawami zewnętrznymi z Komisji Europejskiej oraz Rady UE (około 1500 osób). Jak komentuje w dość krytycznym artykule "European Voice", większość z nich nie ma pojęcia, czym dokładnie będzie się zajmować, ani kto będzie ich bezpośrednim przełożonym. "ESDZ, nad którą prace trwają od roku, ma dostarczyć Ashton, szefowej unijnej dyplomacji, środków, by wypracować bardziej spójną politykę zagraniczną UE. Ale Ashton opóźniła decyzje organizacyjne i dotyczące personelu, pozostawiając 1500 pracowników w niewiedzy, co do ich przyszłości" - pisze tygodnik.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.