O czym to w wakacje można rozmyślać? Kończy się przecież sezon ogórkowy…
Dzień Pański ma swoje prawa, ale również wynikające z niego zobowiązania. A tu gdzieś – ni stąd i zowąd – pojawiła się myśl ks. Franciszka Blachnickiego: „Musimy doznać naszej niemocy, aby nauczyć się miłosnej wyrozumiałości wobec naszych bliźnich”. Pozornie, brakuje związku między niedzielnym świętowaniem a nauką wyrozumiałości. Ale to tylko pobieżna ocena. Rzeczywistość pokazuje coś innego. Refleksja – rzecz niezbędna do porządkowania świata decyzji, wartości czy relacji – jest antidotum na chroniczny wręcz brak czasu. W tym kontekście niedziela stanowi odpowiedni moment na zatrzymanie przed poniedziałkowym rozbiegiem. Poza tym, to przecież pierwszy dzień tygodnia, co nawet dla wielu uczniów Jezusa nie jest oczywistością i nie robi już na nich większego wrażenia.
Ale powróćmy do tematu. „Celem życia duchowego nie jest w pierwszym rzędzie dążenie do doskonałości, realizacji siebie czy duchowego perfekcjonizmu, ale Bóg, więź osobowa z Nim, oparta na przyjaźni i miłości. Z relacji do Boga wypływają pozostałe: do siebie, innych osób, natury i do całego stworzonego świata” – zauważa jezuita Stanisław Biel w książce pt. Zycie duchowe bez trików i skrótów (2018). Zatem rozwój życia duchowego wymaga nieustannej współpracy z łaską Bożą, dzięki której człowiek odkrywa siebie, swój świat złożony z blasków i cieni. A kierunek? Wyznacza go – wg św. Jana Pawła II – „program ewangeliczny”, skupiony wokół Jezusa, „którego mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim Jeruzalem”. A w tę historię wpisuje się również historia każdego z osobna i wszystkich razem.
Skoro mamy uczyć się od Jezusa, to warto spojrzeć na Jego wyrozumiałość (nie mylić z pobłażliwością). Pomocą może okazać się słowo Boże i cisza adoracji, która wychodzi od Boga i prowadzi do realności świata, do ludzi, problemów, cierpienia, zła i pomaga patrzeć na nie w innym świetle – odnowionym sercem i umysłem. Najpierw obecność, potem głoszenie.
Jak „głosić” wyrozumiałość? Św. Matka Teresa z Kalkuty napisała jednym ze świadectw: „W naszym zgromadzeniu miałyśmy zwyczaj urządzać adorację raz w tygodniu przez godzinę; potem w roku 1973 postanowiłyśmy mieć adorację codziennie przez godzinę. Od tej chwili nasza miłość dla Jezusa stała się bardziej pogłębiona, nasza miłość dla innych bardziej wyrozumiała, nasza miłość dla biednych bardziej współczująca, podwoiła się u nas liczba powołań”.
Zastanawiające, że „czas poświęcany adoracji sprawia, że codzienne życie staje się stopniowo bardziej zorganizowane, uporządkowane i głębsze” – to doświadczenie duchowe Stanisława Biela SJ. A jakie jest Twoje, moje, nasze? A może „mały prezent” dla jakiegoś bliźniego, wobec którego w ostatnim czasie było nam nie po drodze z wyrozumiałością…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.