Na ewakuację z lotniska w Kabulu czeka około 5 tys. osób - poinformował w poniedziałek dowódca niemieckich sił zbrojnych gen. Eberhard Zorn. Podejmowane są "międzynarodowe zabiegi", aby poprawić trudne warunki, w jakich ludzie oczekują na wylot z Afganistanu - dodał.
Zorn nie był w stanie odpowiedzieć na pytania o to, jaka część ludzi czekających na wydostanie się z Kabulu, to dzieci lub całe rodziny, ocenił jednak, że około połowa ewakuowanych jak dotąd Afgańczyków, to kobiety.
W niedzielę do Kabulu dotarł niemiecki transport z pomocą humanitarną; Zorn wyjaśnił, że zawierał on m.in. żywność dla dzieci i pieluchy oraz zabawki dla najmłodszych. Zapewnił, że dostawy takie będą kontynuowane.
"Sytuacja u bram lotniska pozostaje trudna. (...) nazwałbym ją też dramatyczną, bo zgromadzenie ludzi, którzy chcą się dostać na jego teren, jest ogromne i istnieje ryzyko, że w grupie tej dojdzie do przemocy" - ocenił Zorn.
Wcześniej w poniedziałek niemieckie ministerstwo obrony poinformowało, że od początku operacji ewakuacyjnej w Afganistanie niemieckie siły zbrojne wywiozły z Kabulu prawie 3 tys. osób.
Minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer powiedziała, że obecnie dojazd na lotnisko jest prawie niemożliwy.
Niemiecki resort spraw zagranicznych podał, że wśród ewakuowanych jest ponad 1,8 tys. Afgańczyków. Nie jest jasne, ilu z nich, to lokalni współpracownicy np. Bundeswehry.
W związku z sytuacją na lotnisku w Kabulu i częściowo zablokowanymi dojazdami żołnierze Bundeswehry są obecnie rozmieszczani również poza chronionym portem lotniczym, aby bezpiecznie dowieźć ludzi na loty ewakuacyjne.
Kramp-Karrenbauer zapowiedziała, że po zakończeniu misji ewakuacyjnej niemieckich sił zbrojnych w Afganistanie przeanalizuje konsekwencje błędów, popełnionych przed przejęciem władzy w tym kraju przez talibów.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.