Dwoje funkcjonariuszy służby więziennej zostało rannych w czasie poniedziałkowych zajść z udziałem ok. 60 młodocianych więźniów w zakładzie karnym Littlehey w pobliżu Huntingdon w Cambridgeshire (wschodnia Anglia) - donosi telewizja Sky.
To już drugi tego rodzaju incydent w Anglii od początku roku.
Ok. godziny 18 (czasu polskiego) grupa więźniów odmówiła powrotu do cel po incydencie z pracownikami zakładu, którego podłoże nie jest bliżej znane. W trakcie zajść funkcjonariuszka służby więziennej została powalona na ziemię i straciła przytomność, a jej kolegę oblano gorącą wodą z cukrem, zasklepiającym się na ciele w trudno usuwalną skorupę. Oboje zostali opatrzeni w więziennym szpitalu i zwolnieni.
Rzecznik służby więziennej powiedział, że do zajść doszło w skrzydle dla młodocianych w wieku 18-21 lat. Ok. godz. 22 do więzienia ściągnięto szturmowe oddziały policji. "Więźniów (odmawiających powrotu do cel) udało się odizolować tak, że nie mogli się przemieszczać po całym zakładzie karnym" - powiedział rzecznik służby więziennej. Wskazał, że od kilku miesięcy w więzieniu panowała zła atmosfera i dochodziło do awantur i rękoczynów.
W sobotę w jednego ze strażników rzucono z antresoli telewizorem. Uderzył go w tył głowy. Strażnicy poddali wówczas jednego z więźniów szczegółowej rewizji osobistej i skonfiskowali mu kulę bilardową, zawiniętą w skarpetę, tak by mogła posłużyć do ogłuszenia kogoś. Od tego czasu więźniowie podżegali się nawzajem do rękoczynów wobec strażników.
Z kolei Ralph Vallerio ze stowarzyszenia funkcjonariuszy policji ujawnił, że niektórzy więźniowie podłożyli ogień i wybijali okna. Demolowano też stoły, krzesła, telewizory i inny sprzęt. Organizacja ostrzegła, że w niektórych zakładach karnych więźniowie usiłują przejąć kontrolę.
Na początku stycznia więźniowie innego zakładu karnego, Ford w hrabstwie Sussex, wszczęli bunt po tym, jak strażnicy usiłowali skonfiskować im alkohol. Spalono kilka budynków. Porządek przywróciły dopiero szturmowe oddziały policji.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.