Szef dyplomacji Białorusi Siarhiej Martynau zaapelował do UE o niepodejmowanie nieodwracalnych decyzji. Ale wykluczył natychmiastowe uwolnienie zatrzymanych po wyborach 19 grudnia, czego żąda UE, grożąc sankcjami. Jerzemu Buzkowi radził, by się lepiej poinformował.
Jak tłumaczył, przyjechał na spotkanie z Ashton, by "poinformować o prawdziwym przebiegu wydarzeń 19 grudnia". W reakcji na groźby ze strony przedstawicieli UE, w tym przewodniczącego PE Jerzego Buzka, że bez wypuszczenia zatrzymanych tego dnia opozycjonistów nie ma mowy o współpracy UE-Białoruś, Martynau radził, "by się dobrze poinformowali".
"Radzę szanownemu panu Buzkowi, jak też mediom i innym politykom, by się dobrze poinformowali na temat wydarzeń na Białorusi. Muszą wziąć pod uwagę, że siła została użyta tylko w odpowiedzi na przemoc ze strony manifestantów" - powiedział. Podkreślił, że rząd "nie użył nieproporcjonalnej siły" wobec manifestantów, nie użyto bowiem ani gazu łzawiącego, ani gumowych kul, ani armatek, ani psów - wymieniał. "A wszystkie te środki były użyte przez policję w stolicach europejskich w ostatnich miesiącach. Więc białoruska policja jest znacznie bardziej umiarkowana wobec manifestantów" - przekonywał.
Pytany przez PAP, czy do 31 stycznia (wówczas ministrowie spraw zagranicznych UE mają podjąć ostateczną decyzje ws. sankcji) uwolnieni zostaną, jak żąda UE, więźniowie polityczni, odpowiedział: "Na Białorusi, jak w innych krajach w regionie, mamy należyte procedury prawne. Ludzie, którzy zostali aresztowani, są objęci śledztwem. Kiedy śledztwa się zakończą, i jeśli będą takie przypadki, to zostaną postawieni przed sąd i ten podejmie decyzje. Wcześniej władza wykonawcza nie ma żadnego wpływu na ten prawny proces". Jednocześnie podkreślił, że osoby, które zostały zatrzymane "za udział w wydarzeniach", są już na wolności. Natomiast "około 20 osób" pozostaje zatrzymanych z powodu prowadzonego przeciwko nim śledztwa.
Martynau zagroził też, że Białoruś odwzajemni się, jeśli Polska zdecyduje o niewpuszczaniu na jej terytorium przedstawicieli władz białoruskich. "Jeśli taka decyzja zostanie podjęta, to będzie niefortunna i Polska musi być gotowa, że będziemy zmuszeni, nie będziemy mieli innego wyjścia, niż odwzajemnić się" - powiedział. Ucieszył się natomiast z decyzji Polski o zniesieniu opłat wizowych dla Białorusinów. "Każda decyzja, w tym ostatnia decyzja Polski, by poszerzyć ludziom możliwości podróżowania, może być tylko dobrze widziana" - oświadczył.
Decyzję o zniesieniu opłat za rozpatrzenie i wydanie polskich wiz krajowych dla obywateli Białorusi szef MSZ Radosław Sikorski podjął już w grudniu, by "pomóc naszym sąsiadom w umacnianiu tożsamości europejskiej poprzez częstsze kontakty z Polakami i innymi obywatelami UE".
Polska zapowiedziała jednocześnie, że rezerwuje sobie prawo do niewpuszczania na swe terytorium tych przedstawicieli władz białoruskich, którzy biorą udział w represjach wobec opozycji po wyborach prezydenckich z 19 grudnia.
Martynau zapewnił, że intencją Mińska jest, by "kontynuować współpracę" z Polską, z którą Białoruś łączą "historyczne i głębokie związki". "Mamy wiele wspólnych interesów w wielu obszarach, od dywersyfikacji energii i tranzytu energii po walkę z nielegalnym przemytem i zorganizowaną przestępczością. Mamy też ważne wspólne projekty gospodarcze związane z energią" - powiedział.
W komunikacie prasowym wydanym w środę przez serwis prasowy Ashton po spotkaniu z Martynauem poinformowano, że 31 stycznia UE podejmie decyzję o "adekwatnych środkach" w odpowiedzi na powyborcze represje na Białorusi.
Od piątku ambasadorowie krajów UE rozpoczęli prace przygotowawcze w celu przywrócenia sankcji wizowych zawieszonych jesienią 2008. Ustalana jest też nowa, poszerzona - nawet do 100 osób - lista osób, którym UE może zabronić wjazdu na jej teren. Polska, Niemcy, Holandia i Szwecja najostrzej zażądały sankcji wizowych. Najmniej chętne zaostrzaniu sankcji są Włochy, choć źródła dyplomatyczne w Berlinie, gdzie premier Silvio Berlusconi spotkał się z kanclerz Angelą Merkel, sygnalizują, że Rzym "przestanie dyplomatycznie wpierać Mińsk".
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.