Ahmed Zakajew od piątku nie może dostać w Londynie polskiej wizy - poinformował we wtorek PAP jego obrońca Radosław Baszuk. W czwartek sąd ma zbadać odwołanie obrońcy Zakajewa od decyzji niższej instancji o umorzeniu sprawy jego ekstradycji do Rosji.
Rosja ściga Zakajewa - b. szefa emigracyjnego rządu Czeczenii - pod zarzutem terroryzmu. 23 grudnia ub.r. Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył postępowanie o ekstradycję Zakajewa z uwagi na formalną przyczynę, iż nie było go w Polsce. W czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie ma zbadać odwołanie obrońcy Zakajewa od tej decyzji.
"W piątek przebywający w Londynie pan Zakajew otrzymał od władz brytyjskich dokument podróży i wystąpił o polską wizę. Od piątku mu jej nie udzielono" - powiedział we wtorek PAP mecenas Baszuk.
Przed polskim sądem wnosi on, aby uznano prawną niedopuszczalność ekstradycji Zakajewa do Rosji. Mec. Baszuk mówił, że jedynym powodem nieobecności Zakajewa na posiedzeniu w grudniu zeszłego roku było niewydanie mu dotychczas przez władze Wlk. Brytanii nowego tzw. dokumentu podróży. W starym nie było już miejsca na nową wizę do Polski, a dotychczasowa wygasła.
Sprawę wizy Zakajewa bada już polski Urząd ds. Cudzoziemców. Jego rzeczniczka Ewa Piechota powiedziała PAP, że w późniejszym terminie poinformuje, co ustalono.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie odwołuje się od formalnej decyzji sądu I instancji. "Po analizie uznaliśmy, że decyzja sądu jest słuszna i nie będziemy jej skarżyć" - mówił w pierwszej połowie stycznia prok. Dariusz Ślepokura.
Rosyjska prokuratura stawia Zakajewowi dziewięć zarzutów za czyny, które miał popełnić w "bandach zbrojnych" w Czeczenii w latach 1991-2000, m.in.: zabójstwa, próby oderwania części terytorium i działalność w zbrojnym gangu. Są to te same zarzuty, których nie uznały w 2002 r. sądy w Kopenhadze i Londynie, odmawiając wtedy wydania Zakajewa Rosji.
Zakajew został zatrzymany 17 września ub.r. przez policję w Warszawie. Prokuratura Okręgowa wystąpiła wtedy do sądu o aresztowanie go na czas procesu ekstradycyjnego, co uzasadniła wagą rosyjskich zarzutów. Jeszcze tego samego dnia Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił aresztu, powołując się m.in. na fakt, że Zakajew dostał azyl w Wlk. Brytanii. Po zwolnieniu Zakajew wyjechał do tego kraju. Jego adwokat złożył pismo w prokuraturze, że stawi się on na każde wezwanie.
Prokuratura odwołała się od decyzji sądu o niearesztowaniu, bo - jej zdaniem - status uchodźcy nie chroni przed ewentualną ekstradycją. W październiku ub.r. Sąd Apelacyjny w Warszawie umorzył sprawę aresztu z powodów formalnych. Zarazem SA uznał, że SO niesłusznie przyjął, iż azyl polityczny Zakajewa oznacza zakaz ekstradycji, bo przyznanie komuś azylu przez inne państwo UE nie ma mocy wiążącej w Polsce. Według SA azyl w innym państwie UE nie jest "samoistną przeszkodą dla czyjejś ekstradycji".
W listopadzie ub.r. prokuratura okręgowa wysłała sądowi wniosek strony rosyjskiej o ekstradycję Zakajewa, wraz z własnym stanowiskiem, w którym wnosiła o wydanie postanowienia o dopuszczalności ekstradycji. Jeśli sądy prawomocnie nie zgodzą się na ekstradycję, ta decyzja będzie ostateczna; jeśli zaś się zgodzą, ostateczną decyzję podejmie minister sprawiedliwości. Mec. Baszuk powiedział, że nie wyobraża sobie, by polski sąd zgodził się na ekstradycję Zakajewa.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.