- Abp Józef Życiński należał, należy i będzie należał do najważniejszych postaci z oficjalnych struktur Kościoła katolickiego - uważa prof. Władysław Bartoszewski.
Jak zaznaczył w rozmowie z KAI. abp Życiński „był niezmiernie Kościołowi, czyli nam wszystkim potrzebny”. – Potrzebny nie tylko ludziom ze swojej diecezji, ale wszystkim gdyż był znakomitą reprezentacją Kościoła powszechnego i świadomego, polskiego patriotyzmu oraz przykładem dobrego obywatela Rzeczypospolitej Polskiej – podkreślił Pełnomocnik Premiera RP ds. Dialogu Międzynarodowego.
W ocenie prof. Bartoszewskiego, abp Życiński „był jednym z najbardziej wykształconych biskupów jakich mieliśmy. Znał wiele języków, znał świat. Miał wykształcenie filozoficzne i przyrodnicze, a nie tylko teologiczne”.
„Wiem, że jako biskup w Tarnowie zapisał się bardzo serdecznie w pamięci mieszkańców tej diecezji, a w Lublinie dokonał w ciągu tych lat ogromnej pracy jako opiekun wszystkich uczelni, nie tylko jako Wielki Kanclerz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, ale też opiekun i przyjaciel ludzi kultury, nauki i sztuki, ludzi myślących, ludzi kształcących i kształcących się” – wspomina prof. Bartoszewski.
„Był on nadzieją dla bardzo wielu, również dla niewierzących, poszukujących czy błądzących. Był człowiekiem, o którym się mówiło: 'Co na to mówi Życiński?' albo 'Ciekawe co na to powie Życiński?' Wszedł do obiegu pojęć, czego może mu pozazdrościć każdy biskup. Należy – w moim rozumieniu – już w tej chwili do najwybitniejszych biskupów ostatnich dziesięcioleci” – uważa prof. Bartoszewski.
W rozmowie z KAI przewodniczący Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej przyznał, że choć nigdy nie był diecezjaninem abp. Życińskiego to uważał się za jednego z jego przyjaciół. – Swoim zachowaniem do takiego poglądu mnie wielokrotnie upoważnił, od czasu kiedy został wprowadzony w swój urząd w Lublinie – mówił prof. Bartoszewski wspominając swój udział wraz z Tadeuszem Mazowieckim w uroczystym ingresie metropolity lubelskiego, na jego osobiste zaproszenie.
„Nasze więzy były bardzo silne. Wielokrotnie zgadzaliśmy się i rozmawialiśmy o różnych sprawach personalnych. W ostatnich latach życia bardzo interesował się już odchodzącym, starym Janem Nowakiem Jeziorańskim, odwiedzał go w domu, przemawiał na jego pogrzebie na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie w styczniu 2005 r. w poruszający sposób, jako jedyny przedstawiciel Kościoła. Brał też udział w uroczystościach dla mnie bardzo ważnych, przyznania mi doktoratu honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, co niewątpliwie jego opinii w jakimś stopniu zawdzięczałem ale nie o to chodzi, że ja mu zawdzięczałem coś! Ludzie dookoła mu wiele zawdzięczali i przy spotkaniach z nim widziało się jego otwarty stosunek do ludzi, w duchu ewangelicznym jak do braci, także gdy chodziło o ludzi innych poglądów i wyznań. Był zwyczaj, że grupy przyjeżdżające z Izraela i diaspory odwiedzały go. On zawsze miał czas jeśli był w Lublinie” – wspomina w rozmowie z KAI prof. Bartoszewski.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.