W wieku 95 lat zmarł koptyjski patriarcha Antoni, prawowity zwierzchnik Erytrejskiego Kościoła Ortodoksyjnego Tawahedo. Od 16 lat przebywał w areszcie domowym, po tym, jak autorytarne władze usunęły go ze stanowiska i mianowały na jego miejsce sprzyjającego im duchownego.
Był powszechnie uznawany za męczennika prześladowanego przez lewicową dyktaturę Isajasa Afewerkiego. Bronił wolności Kościoła, domagał się uwolnienia więźniów politycznych, a także nie zgodził się na ekskomunikowanie 3 tys. wiernych skazanych przez rząd. Był najdłużej przebywającym w areszcie więźniem sumienia w Rogu Afryki.
Urodzony w 1927 roku Antoni był trzecim patriarchą powstałego w 1993 roku Kościoła Tawahedo, wybranym w 2004 roku. Władze aresztowały go zaledwie dwa lata po wyborze, konfiskując jego insygnia pontyfikalne. Po raz pierwszy od czasu uwięzienia publicznie odprawił liturgię dopiero w 2017 roku. Dwa lata później grupa biskupów uległych dyktatorowi fałszywie oskarżyła go o herezję i wykluczyła z Kościoła. Decyzja to została potępiona przez Konferencję Wschodnich Kościołów Prawosławnych.
Na pogrzeb patriarchy Antoniego, który miał miejsce 10 lutego w stolicy kraju, przybyły tysiące osób, nie tylko członkowie kierowanego przez niego Kościoła. Wielu, aby oddać mu hołd, pokonało pieszo dziesiątki kilometrów. „Antoni zmarł po długiej walce z chorobą, ale jego walka z niesprawiedliwością była jeszcze dłuższa i bardziej bolesna” – powiedział bp Angelos z Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego w Londynie.
Śmierć patriarchy Antoniego ponownie zwróciła uwagę na ciągłe prześladowania i brak wolności religijnej w Erytrei. Od dawna znajduje się ona na liście Departamentu Stanu USA, na której znajdują się kraje najczęściej naruszające wolność religijną. Zajęła także 6. miejsce w ubiegłorocznym rankingu organizacji Open Doors pod względem liczby prześladowań chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.
Nie zapadła jeszcze decyzja dotycząca niedzielnej modlitwy Anioł Pański.