Wojna na Ukrainie to wielkie wyzwanie dla parafii i wspólnot zakonnych. Otwarte kościoły, a w nich kapłani i parafianie czekający na rannych i uchodźców oraz siostry i bracia zakonni spieszący z pomocą potrzebującym, to dziś obraz wielu świątyń grecko i rzymskokatolickich na Ukrainie
We Lwowie, który stał się obecnie miejscem tranzytu ludzi uciekających przed grozą wojny, działa kilka zgromadzeń zakonnych. Ich klasztory stały się obecnie miejscami pomocy humanitarnej i wsparcia duchowego.„Szczególnie teraz, w tym czasie tak bardzo napiętym, jesteśmy stale w pogotowiu i też każdego dnia idziemy na ulice do tych, którzy się tam błąkają i nie wiedzą co mają ze sobą zrobić - mówi lwowska albertynka, siostra Hieronima Kondracka. – Nawet wczoraj w katedrze była grupka młodych dziewczyn, które bardzo płakały. Były z Odessy i nie wiedziały, gdzie mają się schronić. Wśród ludzi jest wielka beznadzieja, strach, lęk i niepewność. Wspieramy ich duchowo. Dużo osób do nas dzwoni prosząc o modlitwę, ponieważ czy syn, czy mąż, poszli na wojnę”. Dramat wojny stał się dla Ukrainy nie tylko zrywem patriotycznym, ale także otworzył na siebie ludzi różnych konfesji i obrządków.
Istnieje możliwość wsparcia pomocy organizowanej we Lwowie dla najuboższych przez albertynki:
PKO BP 19102010420000800201252220 TYTUŁEM: Pomoc dla Ukrainy
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.