Ustanowienie strefy zakazu lotów nad Libią byłoby trudną operacją wojskową - oświadczył we wtorek wysoki rangą amerykański wojskowy. Wymagałoby bowiem, jak wyjaśnił, zniszczenia obrony powietrznej Libii.
"Moja opinia jako wojskowego jest taka, że byłoby to wyzwanie" - powiedział generał James Mattis, szef Centralnego Dowództwa (CENTCOM) na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej. Generał uczestniczył w przesłuchaniach w Senacie.
Powiedział, że w celu ustanowienia strefy zakazu lotów "trzeba by było zlikwidować potencjał (libijskiej) obrony powietrznej i co do tego nie ma złudzeń".
"Byłaby to operacja wojskowa, a nie mówienie ludziom, by nie latali samolotami" - dodał generał.
Pomysł ustanowienia strefy zakazu lotów w Libii jest na razie dyskutowany. Za utworzeniem tej strefy w celu uniemożliwienia ataków lotnictwa Muammara Kadafiego na ludność cywilną opowiadały się niektóre państwa NATO.
W poniedziałek brytyjski premier David Cameron powiedział, że Londyn będzie współpracował z sojusznikami nad planami ustanowienia strefy zakazu lotów nad Libią. Minister spraw zagranicznych Francji Alain Juppe oświadczył we wtorek, że w kwestii Libii rozważane są różne opcje, w tym strefa zakazu lotów, lecz, jak podkreślił, "do żadnej interwencji nie dojdzie bez wyraźnego mandatu Rady Bezpieczeństwa ONZ".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.