Parlament Europejski przyjmie na sesji w Strasburgu w przyszłym tygodniu kolejną rezolucję w sprawie łamania praw człowieka na Białorusi, w kontekście oświadczenia b. kandydata na prezydenta Alesia Michalewicza o torturowaniu go w areszcie śledczym KGB.
Jak powiedział PAP europoseł Jacek Protasiewicz (PO), szef delegacji ds. współpracy PE z Białorusią, bezpośrednim impulsem do rezolucji są surowe wyroki wymierzone osobom biorącym udział w powyborczej manifestacji 19 grudnia w Mińsku, a także "poruszające i publiczne wyznanie Michalewicza o torturach, jakich doznał w więzieniu KGB".
"To szokujące, biorąc pod uwagę, że nie mówimy o państwie na antypodach, ale o europejskim kraju który został zaproszony przez UE do Partnerstwa Wschodniego" - powiedział Protasiewicz. "Chodzi o zamanifestowanie moralnego poparcia dla tych prześladowanych i publiczne potępienie metod, którymi posługują się białoruskie władze" - wyjaśnił.
Zdaniem Protasiewicza, w rezolucji europosłowie powinni zwrócić uwagę państwom członkowskim, że "to co dzieje się na Białorusi, nie może być przemilczane" oraz "że wydarzenia w Afryce Północnej nie powinny zasłaniać sytuacji na Białorusi".
"Jest takie ryzyko" - przyznał. Jego zdaniem przykład rewolucji w arabskich krajach Afryki Północnej pokazuje, że "UE nie może być bierna wobec złych rządów w swoim bezpośrednim sąsiedztwie, bowiem aspiracje demokratyczne są coraz bardziej powszechne".
Michalewicz, były kandydat na prezydenta w grudniowych wyborach, 19 lutego został zwolniony z aresztu śledczego KGB w Mińsku; ma zakaz opuszczania kraju. W poniedziałek mówił PAP, że w areszcie śledczym był torturowany i że podpisał zobowiązanie do współpracy z KGB, by wyjść na wolność. Ogłosił to też publicznie, zastrzegając, że zrywa zobowiązanie.
"Wyprowadzili nas nagich do osobnej sali, tam stawiali w rozkroku - faktycznie w szpagacie" - opisał Michalewicz. Poza tym aresztantom kazano stać z rękami opartymi o ścianę po 40 minut w pomieszczeniu, gdzie temperatura nie przekraczała 10 stopni. Opisał też, że kiedy miał ręce w kajdankach, podnoszono mu ręce za plecami do góry tak, że twarz prawie dotykała ziemi. W ten sposób zmuszano go do obietnicy, że będzie posłuszny. Podłogi w celach malowano farbą z acetonem, aresztowani musieli przebywać tam cały czas i wdychać opary - mówił Michalewicz.
Rezolucja zostanie przyjęta za tydzień w czwartek w Strasburgu.
W reakcji na powyborcze represje wobec opozycji na Białorusi, w styczniu UE wznowiła sankcje wizowe wobec 158 przedstawicieli reżimu Białorusi, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki i jego dwóch synów, oraz zamroziła ich aktywa.
Decyzję taką, na wniosek frakcji liberałów podjęła w czwartek, przyjmując program najbliższej sesji PE, Konferencja Przewodniczących, czyli szefów frakcji politycznych PE.
Bezpośrednim impulsem do rezolucji stało się oświadczenie Michalewicza. Ten były kandydat na prezydenta w grudniowych wyborach 19 lutego został zwolniony z aresztu śledczego KGB w Mińsku; ma zakaz opuszczania kraju. W poniedziałek mówił PAP, że w areszcie śledczym był torturowany i że podpisał zobowiązanie do współpracy z KGB, by wyjść na wolność. Ogłosił to też publicznie, zastrzegając, że zrywa zobowiązanie.
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.