Rozrusznik serca wielkości cukierka tic-tac opracowali naukowcy z USA. Będzie on wszczepiany przy samym sercu, aby można było łatwiej regulować jego rytm - poinformował magazyn naukowy Technology Review.
Naukowcy z Ohio State University i firmy Medtronic opracowali miniaturowy rozrusznik serca. Jest on czterokrotnie mniejszy od dotychczas używanych - ma wielkość cukierka tic-tac. Nowy rozrusznik został skonstruowany przy użyciu techniki "laboratorium w chipie" - mikroprocesor stanowiący serce układu pełni rolę jednocześnie oscylatora i kondensatora, generującego niezbędne impulsy elektryczne, układu sterującego, kontrolującego i regulującego rytm serca oraz chipu sieci bezprzewodowej umożliwiającego przekazywanie danych o stanie serca do urządzeń zewnętrznych.
Procesor wyposażony jest też w pamięć, umożliwiającą zapis danych dobowych rytmu serca. Sieć ma zasięg 10-15 cm, ale przy użyciu modułu łączności bezprzewodowej w komputerze bądź w notebooku można odczytać zapisane w pamięci dane i przekazać je do konsultacji lekarskiej. Urządzenie zasilane jest z nanobaterii, wystarczającej na około rok pracy.
Nowy rozrusznik ma być instalowany w inny sposób niż dotychczas używane. Stałe rozruszniki są mocowane w dołku podobojczykowym i działają na serce poprzez odprowadzenia wewnątrzsercowe. Mikrorozrusznik byłby wszczepiany poprzez cewnik bezpośrednio przy samym sercu. Ma to ułatwić pracę urządzenia, które będzie łatwiej regulowało rytm serca i zarazem zmniejszyć oddziaływania między generowanymi impulsami a tkankami ciała, występujące w obecnie używanych rozrusznikach.
Jak powiedział Technology Review, Stephen Oesterle, wiceprezes ds. badawczych w Mediatronic, urządzenie pojawi się w klinikach za około 5 lat. Obecnie naukowcy pracują nad zbudowaniem nowego typu nanobaterii, która pozwalałby zwiększyć czas zasilania nowego rozrusznika przynajmniej do 2-2,5 roku.
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.