Po informacjach Poczty Polskiej o likwidacji części placówek w stolicy, w wielu miejscach mieszkańcy zbierają podpisy sprzeciwiające się zamykaniu placówek w swojej okolicy - informuje "Życie Warszawy".
Z informacji krążących w Internecie wynika, że po cztery placówki miały stracić Ursynów i Ochota, trzy Wola, po dwie placówki miały zniknąć z Bemowa, Mokotowa i Włoch oraz jedna z Wesołej. Później na forach internetowych pojawiały się informacje nawet o 60 placówkach, które mają być zamknięte w stolicy.
"Nie mamy nic wspólnego z listą, która krąży w sieci. Nigdy też nie mówiliśmy, że będziemy zamykać placówki. Zawsze była mowa o ich przekształceniu. Według naszych planów, w miastach, o ile jest to ekonomicznie uzasadnione, na miejsce jednej zamkniętej placówki mają być otwarte dwie lub trzy agencje pocztowe w okolicy" - powiedział gazecie` Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
Jerzy Jóźkowiak, nowy prezes Poczty zapowiedział, że przyjrzy się strategii firmy na lata 2010 - 2015 pod kątem przekształceń placówek własnych w agencje pocztowe i związanym z tym procesem restrukturyzacji zatrudnienia. Wyniki analizy poznamy do końca kwietnia.
Restrukturyzacja, która nieuchronnie czeka Pocztę Polską, oznacza zwolnienia wśród naczelników, pracowników w okienkach oraz listonoszy. Warszawiacy obawiają się, że jeśli liczba tych ostatnich zmniejszy się, jakość usług poczty jeszcze się pogorszy. Już teraz mieszkańcy mają dość listonoszy, którzy nawet nie biorą ze sobą przesyłek, tylko od razu zostawiają awizo w skrzynkach.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.